Jako ludzie współczujemy, jako ZUS przestrzegamy prawa
O stereotypach dotyczących ZUS, rzekomym ryzyku bankructwa i braku pieniędzy na emerytury, walce o swoje prawa w sądzie, również o nowatorskim otwarciu się na ludzi rozmawiamy z Beatą Kopczyńską, rzecznikiem prasowym Oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Rybniku.
– Przeszła pani z mediów do państwowego urzędu, który w dodatku nie najlepiej kojarzy się ludziom.
– Przyjmując się do ZUS nie miałam określonych skojarzeń z tą instytucją. Jednak do pracy urzędników podchodziłam mocno krytycznie. Z perspektywy czasu widzę jak krzywdząca była to ocena. Dziś wiem, że to ludzie oddani pracy, odpowiedzialni, poświęcający swój czas na dodatkowe szkolenia i dokształcanie się, a przy tym nieobojętni na ludzkie nieszczęścia. Nie oczekujemy peanów pod naszym adresem, ale obiektywnej oceny.
– Docierają do nas sygnały, że ciężko się dodzwonić do ZUS.
– Z Oddziałem ZUS w Rybniku można kontaktować się pod kilkoma różnymi numerami telefonów. Jednak właściwy kontakt telefoniczny klientów powinien odbywać się w ramach infolinii ZUS oraz Centrum Obsługi Telefonicznej, gdzie od poniedziałku do piątku w godz. od 8.00 do 18.00 można odbyć rozmowę z konsultantem. Ponadto przez 24 godziny na dobę działa automatyczny system informacyjny. Nie ma problemów z dodzwonieniem się na infolinię. Dla naszych klientów wprowadzamy na szeroką skalę usługi w ramach e-administracji w ramach portalu www.pue.zus.pl.
– Co daje ten portal przeciętnemu człowiekowi?
– Dzięki Platformie Usług Elektronicznych wiele spraw będzie można załatwić bez wychodzenia z domu za pośrednictwem internetu i Centrum Obsługi Telefonicznej. Będzie można kontaktować się z ZUS za pośrednictwem e-maili, otrzymywać pisma, śledzić tok swojej sprawy, a nawet prowadzić rozmowę z pracownikiem na czacie ZUS lub za pośrednictwem Skype.
Wchodząc na swój profil ubezpieczony może sprawdzić ile składek na jego konto odprowadził pracodawca, jaki jest stan jego konta, a także obliczyć hipotetyczną emeryturę przy pomocy kalkulatora. Duże udogodnienia stworzono dla płatników składek, jak i świadczeniobiorców. PUE daje też możliwość umówienia się na wizytę w ZUS, z podaniem dokładnej daty i godziny. Każdy z nas po wpisaniu wysokości obecnego wynagrodzenia, roku rozpoczęcia pracy i prawdopodobnego roku jej zakończenia otrzyma wyliczenie swojej przyszłej emerytury.
– Wyobrażam sobie, jak ktoś się dziwi widząc wysokość tej emerytury.
– Jest kilka wyliczeń przyszłej emerytury. Należy pamiętać, że jest to tylko hipotetyczna kwota, bo nikt nie wie jak potoczy się jego kariera zawodowa. Trzeba pamiętać o tym, że to nie ZUS decyduje o tym, ile dostaniemy na starość, ZUS jedynie oblicza i wypłaca emerytury. To jaką wysokość składek zgromadzimy na swoim koncie zależy tylko od nas. Obowiązujący system emerytalny daje nam dodatkowe możliwości oszczędzania.
– Słyszy się czasem informacje o zadyszce finansowej ZUS, czy nawet ryzyku bankructwa. Jest ryzyko, że braknie pieniędzy na emerytury?
– ZUS nie miał i nie ma pieniędzy na emerytury, bo też nie są one wypłacane z budżetu ZUS. Środki na wypłatę świadczeń płyną z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS).
FUS to najprościej mówiąc rachunki bankowe, na które wpływają składki i z których wypłacane są świadczenia, np. renty, emerytury, zasiłki chorobowe. Natomiast ZUS jako administrator FUS przyjmuje pieniądze od płatników i wypłaca świadczenia. Trzeba też wyraźnie sprostować, że środki FUS nie są w żaden sposób wydatkowane na działalność ZUS, lecz w całości na świadczenia. Wydatki ZUS nie mają żadnego wpływu na wysokość emerytur. Jeszcze raz pozwolę sobie przypomnieć, że sposób wyliczania wysokości emerytur i rent ustala parlament, ZUS jest tylko wykonawcą tych decyzji: nalicza świadczenia i wypłaca je na zasadach określonych ustawą.
A wracając do sedna pytania, to ktoś chyba ma jakiś interes w tym, by ciągle straszyć ludzi informacjami, że zabraknie pieniędzy na emerytury. Czy zdarzyło się, by jakiś emeryt, który miał przyznane świadczenie nie otrzymał swoich pieniędzy? Nic takiego nie miało miejsca, nawet w trudnym okresie transformacji ustrojowej. To prawda, że wpływy ze składek pokrywają ok. 60 proc. wydatków na świadczenia emerytalno-rentowe, dlatego dla zbilansowania FUS potrzeba dodatkowych wpływów w postaci różnego rodzaju transferów z budżetu państwa lub kredytów bankowych. Podobnie jest zresztą na całym świecie, nie tylko w Polsce. Budżet państwa nie dotuje systemu ubezpieczeniowego z konieczności, tylko na podstawie woli politycznej. Blisko 14 lat temu politycy określili warunki umowy dotyczącej podziału kosztów pomiędzy ubezpieczonych a podatników. Nie można zatem mówić ani o deficycie, ani o bankructwie ZUS. Nie ma takiej możliwości, by FUS zbankrutował, bo jego wypłacalność gwarantuje państwo.
– Czy elementem zarządzania FUS była zakrojona na dużą skalę kontrola zwolnień lekarskich?
– Kontrola zwolnień lekarskich to nasz ustawowy obowiązek, który zgodnie z zapisami realizujemy. ZUS kontroluje prawidłowość orzekania o czasowej niezdolności do pracy i wystawiania zwolnień lekarskich oraz prowadzi kontrole prawidłowości wykorzystania zwolnień lekarskich. W sumie za zeszły rok wstrzymano bądź obniżono świadczenia chorobowe w wysokości prawie 150 mln zł. Lekarze orzecznicy wydali 38 tys. decyzji wstrzymujących dalszą wypłatę zasiłku chorobowego.
– Wśród ludzi pojawiają się opinie, że za taką samą pracę dostają różne emerytury.
– Nie mają one żadnego uzasadnienia w rzeczywistości. Raczej nie zdarza się, żeby dwie różne osoby miały identyczną drogę zawodową. Mogły przepracować w tym samym zakładzie na tym samym stanowisku tyle samo lat, lecz wysokość ich emerytur może być różna. Wynika to np. z momentu rozpoczęcia pracy, z liczby dni zasiłku chorobowego. Ktoś mógł mieć jeszcze jakieś przerwy w swojej karierze zawodowej. I chociaż z pozoru wszystko wygląda podobnie, to po analizie dokumentów już identyczne nie jest. Jeśli ubezpieczeni nie zgadzają się z naszą decyzją mają prawo do złożenia odwołania. Sprawy dotyczące ubezpieczeń społecznych prowadzone są w sądzie pracy, bezpłatne dla świadczeniobiorcy.
– Ludzie wygrywają z ZUS w sądzie?
– Bywają sprawy, które w sądzie rozstrzygane są na korzyść klienta. Przykładem może być kwestia wyliczenia emerytury. Jeśli ktoś nie przedłoży nam dokumentów potwierdzających wysokość pobieranego wynagrodzenia przy ustalaniu prawa do emerytury, to ZUS na podstawie np. zeznań świadków tej wysokości uznać nie może. Natomiast sąd ma taką możliwość. Jeśli ktoś zezna, że pracował w danym okresie i miał określone zarobki, a ktoś inny to potwierdzi rzeczowymi argumentami, nawet bez dokumentów wnioskodawcy, sąd może to przyjąć do wiadomości. Nam przepisy na to nie pozwalają.
– Czy przepisy są czytelne dla samych pracowników ZUS? Znamy przypadek człowieka, który w dwóch okienkach uzyskał przeciwne informacje o tej samej sprawie.
– Odpowiedzi w zasadniczej mierze zależą od postawionego pytania. Klient w jednym przypadku mógł sformułować pytania w taki, a nie inny sposób i podać dane, które wskazywały na to, że świadczenie mu się należy. Na innym stanowisku pytanie mógł postawić inaczej, być może coś doprecyzował, stąd inna odpowiedź. Dla nas, zwykłych obywateli, pewne rzeczy bywają oczywiste, choć oczywiste nie są. Nie widzimy różnicy pomiędzy latami składkowymi a nieskładkowymi, dla nas liczy się tylko ile w sumie przepracowaliśmy. Nie widzimy też różnicy w nazewnictwie, tak jak jest np. z zasiłkiem opiekuńczym czy dodatkiem opiekuńczym. Nazwa podobna, wydaje się to samo, a nie dość, że są to dwa różne świadczenia, to jeszcze wypłacane przez różne instytucje.
– Czy urzędnicy ponoszą odpowiedzialność za pomyłki?
– Tak, jak w każdym urzędzie urzędnicy odpowiadają za swoje błędy. Zaznaczam jednak, że informacje ustne udzielane są ogólnie, hipotetycznie, bazując na danych podanych przez klienta. Dokumenty złożone przez tę osobę mogą zawierać inne informacje, niż to co nam pierwotnie powiedziano. To może skutkować inną decyzją od informacji udzielonej przez pracownika ZUS ustnie. Na przykład ktoś pyta o prawo przejścia na wcześniejszą emeryturę. Klient przedstawia swoją sytuację bez odniesień do dokumentacji. Na podstawie podanych informacji pracownik ZUS stwierdza, że ubezpieczony ma prawo do wcześniejszej emerytury. Po czym po analizie dokumentacji złożonej w ZUS okazuje się, że jednak tej osobie brakuje 8 miesięcy stażu i na emeryturę wcześniejszą przejść nie może.
– Czy ZUS da się lubić?
– Nasza instytucja z roku na rok jest coraz lepiej oceniana przez swoich klientów (około 60 proc. wystawia ZUS ocenę bardzo dobrą lub dobrą). Ważne dla nas jest to, że Polacy ufają ZUS. Z badań sondażowych przeprowadzonych dla „Rzeczpospolitej” wynika, że ZUS znalazł się na drugim miejscu w rankingu instytucji finansowych darzonych przez Polaków największym zaufaniem.
– Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Tomasz Raudner.