Gorąco w gminnej kulturze
GORZYCE Radny Marian Jureczka skrytykował na ostatnim wspólnym posiedzeniu komisji narzekanie na ciasnotę, panującą w Wiejskim Domu Kultury w Gorzycach.
Dwa miesiące temu w WDK–u odbyło się spotkanie poświęcone m.in. ewentualnej rozbudowie domu. Jego dyrektor Danuta Parma na naszych łamach przyznała, że coraz trudniej organizować zajęcia w obiekcie, w którym nie ma nawet normalnej sali widowiskowej. – Większe imprezy kulturalne musimy organizować w Domu Pomocy Społecznej, za co trzeba płacić – mówiła nam Parma. Te słowa nie spodobały się radnemu Marianowi Jureczce. – Czemu nie można organizować zajęć i koncertów na dużej sali w Turzy? Przecież ta sala podlega pod WDK Gorzyce. Czyżby pani dyrektor nie potrafiła gospodarować swoimi zasobami? – nie krył zdenerwowania Jureczka.
Nieobecną na komisji dyrektorkę wyręczyła radna Urszula Wachtarczyk, która w WDK–u prowadzi zajęcia muzyczne. – Sala w Turzy nie jest przystosowana do grania. Nie będziemy śpiewać i grać w salach, w których 50 procent efektu niszczy kiepska akustyka – odparła Wachtarczyk. Zwróciła również uwagę na problemy logistyczne. – Ciągle jeździmy po różnych salach. Występują z nami dzieci, które również musimy przewozić co jest zabronione – dodała Wachatarczyk. Jureczka jednak nie dał się przekonać. – Jeśli w Turzy jest kiepska akustyka to czemu nie wykorzystacie sali w czyżowickim WDK? – pytał radny. Wtedy jednak WDK Gorzyce musiałby płacić za wynajem sali WDK Czyżowice. – To zróbmy jedną dyrekcję w jednym ośrodku, a z reszty ośrodków zróbmy filie – zaproponował Jureczka. Ale i tu spotkał się z kontrą. – Każdy dom ma swoją specyfikę działania. Nie wiadomo czy jeden dyrektor będzie w stanie to wszystko opanować – argumentuje Urszula Wachtarczyk.
(art)