Podnoszą się po burzy
POWIAT – Trwa usuwanie szkód spowodowanych nawałnicą, która na początku lipca przeszła przez powiat wodzisławski.
Ponad 260 rodzin zwróciło się o wsparcie finansowe na usuwanie skutków nawałnic, jakie na początku lipca przeszły przez powiat wodzisławski. Najgorzej jest w gminie Gorzyce. Ludzie remontują domy i czekają na decyzje urzędników. Szansę na rządową zapomogę mają tylko nieliczni.
Trwa szacownie strat. Mieszkańców odwiedzają komisje powołane przez prezydenta czy wójta. Urzędnicy przyglądają się skali zniszczeń.
Poszkodowani, którzy nie ubezpieczyli swoich gospodarstw mogą skorzystać z pomocy rządowej. Pieniądze w formie zasiłków wypłacane są w szczególnie trudnych przypadkach – gdy rodzina nie jest w stanie funkcjonować w zniszczonym budynku. W powiecie wodzisławskim z takiej pomocy skorzysta niewielu z ponad 260 osób występujących o wsparcie finansowe.
Druga forma pomocy skierowana jest do najuboższych, których burza i grad nie ominęły. Sytuację rodzin sprawdzają pracownicy ośrodków pomocy społecznej. – W pierwszej kolejności pomoc udzielana będzie rodzinom, w których dochód na osobę nie przekracza 702 zł, lub 954 zł na osobę samotnie gospodarującą – mówi Mirela Tront, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Godowie.
Komisja szacuje straty
Poważne zniszczenia wystąpiły w trzech miejscowościach powiatu wodzisławskiego: w Wodzisławiu, Gorzycach i Godowie. Najgorzej było w gminie Gorzyce. Do miejscowego urzędu gminy wpłynęło 208 wniosków. Żadne odszkodowania nie zostały jeszcze wypłacone. Na razie specjalna komisja szacuje straty i przygląda się sytuacji finansowej poszkodowanych. Po zakończeniu weryfikacji wniosków okaże się, którzy z mieszkańców otrzymają zasiłek rządowy, a którzy skorzystają ze wsparcia Ośrodka Pomocy Społecznej.
Pieniądze tylko dla najuboższych
W Wodzisławiu nawałnica przeszła m.in. przez dzielnice Marusze i część Wilchw. Grad niszczył m.in. dachy, samochody i pustoszył ogródki. – W jednej chwili woda wdarła się do środka. Dachówki pękały jakby były z kartonu. Próbowałem ratować samochody, ale gdy oberwałem gradem w głowę zrezygnowałem – mówi Adam Furtok mieszkający przy ul. Syrokomli w Wodzisławiu. – Nie pozostało nic innego jak zakasać rękawy i remontować budynek – dodaje jego ojciec Karol Furtok.
Do urzędu miasta wpłynęło ok. 50 wniosków o wsparcie finansowe. Wszystkie przekazano do MOPS. Zdaniem urzędników nie ma sytuacji kwalifikujących się do wypłaty rządowego zasiłku. Zniszczenia nie są na tyle duże, by ludzie musieli opuszczać swoje domy. Pieniądze otrzymają jedynie najubożsi.
Podobnie będzie w Godowie. – Do urzędu gminy nie wpłynął żaden wniosek. Sześć trafiło natomiast do Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej. Wszystkie będą rozpatrywane pod kątem sytuacji materialnej poszkodowanych – mówi Beata Firla z Urzędu Gminy w Godowie.
(raj)