Spółdzielnia sprzedaje wodę, ceny rosną
PSZÓW – Spółdzielnia Mieszkaniowa Orłowiec stała się przedsiębiorstwem wodociągowym
Szykuje się niezły mętlik z cenami wody w budynkach Spółdzielni Mieszkaniowej Orłowiec. Od sierpnia około 3 tysięcy mieszkańców czekają podwyżki. Dotyczą one zasobów, gdzie właścicielem sieci wodociągowej jest spółdzielnia Orłowiec. Część mieszkańców, którzy dotąd płacili 4,96 zł za metr sześcienny, zapłacą 5,36 zł. Oni mieli wodę z PWiK w Wodzisławiu. W przypadku niektórych mieszkań zaopatrywanych przez spółkę Amar, gdzie cena wynosiła 4,72 zł, kubik wody będzie kosztował 4,88 zł. Część mieszkańców, którzy brali wodę z Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów płacąc 3,18 zł, wydadzą 3,42 zł za metr sześcienny.
Nie chcą ale muszą
Skąd całe zamieszanie? Spółdzielnia posiada około 2,8 km sieci wodociągowej, rozrzuconej jak wysepki po całym mieście. To kłopotliwy majątek, którym zarządzanie nie było uregulowane od lat. Woda płynęła tam „na dziko”. Teraz obowiązek zarządzania siecią bierze na siebie spółdzielnia, ale nie dlatego, że wietrzy w tym interes. Bierze, bo musi. – Dla nas jest to problem. Zadaniem spółdzielni nie jest dostarczanie wody, a zajmowanie się substancją mieszkaniową. Wzrosną koszty pracownicze, bo musi być osoba, która będzie czuwała nad siecią, odbierać alarmy. Będziemy musieli konserwować, usuwać awarie, do czego potrzebna jest ekipa remontowa. Próbowaliśmy sprzedać sieć Przedsiębiorstwu Wodociągów i Kanalizacji w Wodzisławiu i miastu Pszów. Z różnych powodów nie udało się tego zrobić. Musieliśmy więc wystąpić o przyznanie koncesji na zaopatrzenie w wodę, aby móc zgodnie z prawem zarządzać swoją siecią – mówi Mariusz Ganita, prezes spółdzielni.
Koszty spółdzielni pokryją mieszkańcy
Marek Hawel, burmistrz Pszowa tłumaczy, że miasto było skłonne rozmawiać o nieodpłatnym przejęciu sieci. Na to nie zgadzał się zarząd spółdzielni. Z kolei prezes PWiK deklarował chęć kupienia sieci. Jednak rozmowy zostały zawieszone z uwagi na inne sprawy. Być może zostaną wznowione jesienią. Do finału jednak daleka droga. Póki co zaopatrywaniem w wodę spółdzielnia musi zająć się sama. Nie ma własnych ujęć wody, więc będzie musiała ją kupować od hurtowników, czyli wymienionych wcześniej PWiK, Amaru i GPW. Każdy ma swoją cenę, stąd różne stawki dla mieszkańców. Spółdzielnia nie może korzystać z jednego najtańszego dostawcy, bo uniemożliwia to układ sieci wodociągowej. Aby zarządzać siecią spółdzielnia musiała mieć koncesję. Wystąpiła o jej wydanie do urzędu miasta. Elementem koncesji jest taryfa, która obowiązuje na 18 miesięcy – od 1 sierpnia do 31 stycznia 2014 roku. Taryfę obliczył biegły bazując na hurtowych cenach wody wszystkich 3 dostawców i przewidywanych kosztach wyliczonych przez spółdzielnię. W czerwcu taryfę zatwierdzili radni z Pszowa. – Tak stanowią przepisy. Rada miasta zatwierdza pierwszą taryfę, potem spółdzielnia będzie ją sobie sama ustalać – mówi Marek Hawel.
Nie ulega wątpliwości, że w interesie mieszkańców jest jak najszybsze dogadanie się spółdzielni w sprawie przekazania sieci. Inaczej jedni pszowianie mając w kranie tę samą wodę co sąsiedzi zapłacą za nią więcej, bo będą pokrywać koszty spółdzielni.
(tora)