Dziędziel – aktor, trębacz i ministrant z Gołkowic
GODÓW – W ośrodku kultury w Gołkowicach odbyła się prezentacja książki poświęconej Marianowi Dziędzielowi
– Marianku, i nareszcie dopadł cię benefis. To radosne i jednocześnie przerażające, bo upłynął szmat czasu. Reprezentujesz aktorstwo górnego lotu, niewymyślone, uczciwe dla widza. Życzę ci byś dalej był takim świetnym aktorem – mówił z ekranu kinowego ośrodka kultury w Gołkowicach Franciszek Pieczka, zwracając się do swojego młodszego kolegi po fachu – Mariana Dziędziela.
„Patrza w niebo, gwiozd szukom” – czyli Mickiewicz po śląsku
19 sierpnia, w rodzinnych Gołkowicach odbyła się prezentacja książki poświęconej wybitnemu aktorowi – Marianowi Dziędzielowi, autorstwa Dariusza Domańskiego. W wywiadzie-rzece aktor, który w tym roku skończył 65 lat i ma za sobą ponad 40 lat pracy artystycznej, wraca do lat dziecięcych, do wieczorów spędzanych z mamą „przy buchającym w żeliwnym piecyku ogniu”, do łąk i pastwisk, na których pasąc krowy czytał książki Maya, Sienkiewicza i Czechowa. Wspomina lata szkolne spędzone w I LO w Wodzisławiu i egzamin do krakowskiej PWST, na który przygotował m.in. „Stepy akermańskie” Mickiewicza. „W komisjach zasiadali wielcy artyści polskiego teatru. A ja mówiłem: „Patrza w niebo, gwiozd szukom…Jadymy, nikt nie woło…”. I nagle odczułem lekką konsternację członków komisji, a nawet usłyszałem śmiech. Ale nie poddałem się” – wspomina aktor w biografii.
Trąbka i kościelne dzwonki
Podczas spotkania w Gołkowicach, które dla aktora są miejscem, gdzie „serce inaczej stuka”, takich powrotów do czasów młodości było wiele. Marian Dziędziel wspominał jak to, będąc małym chłopcem, chciał grać na trąbce. – Kupili mi ją na odpuście i tak grołech na niej, w końcu przyszło jakieś wesele i komuś ech z tą trąbką zawadzoł, tak, że mi ją wzięli. Przyszedłem do domu z płaczem, to jeszcze od taty po d… dostałem – wspominał z uśmiechem. Organizatorzy gołkowickiego benefisu zadbali więc o to, by aktor mógł przypomnieć sobie muzyczne czasy dzieciństwa i wraz z gminną orkiestrą dętą (która uświetniła spotkanie wykonując m.in. melodie z filmów, w których zagrał Dziędziel) zaproponowali mu minikoncert gry na trąbce. I w tej roli aktor okazał się bezkonkurencyjny. Podobnie świetnie poszło mu z kościelnymi dzwonkami, którymi kiedyś, jako ministrant dzwonił do mszy.
Sto lat!
A jeśli już mowa o wątkach muzycznych spotkania, to warto wspomnieć, że uroczystość zaszczycił także Krystian Tesarczyk, jazzman pochodzący z Łazisk, który dzień wcześniej, podczas dożynek gminnych, odebrał tytuł honorowego obywatela gminy Godów.
Jak na prawdziwy benefis przystało, dla aktora przygotowano także specjalny tron. Na tę wyjątkową okazję wyrzeźbił go dla niego Krzysztof Popek, rzeźbiarz z Gołkowic. Na zakończenie krajanie i fani aktora, którzy po brzegi wypełnili salę kinową ośrodka kultury w Gołkowicach, zaśpiewali mu „Sto lat”. A potem w długiej kolejce ustawili się po książkę z jego autografem.
W październiku w Krakowie odbędzie się kolejny benefis Mariana Dziędziela. Dochód z imprezy przeznaczony będzie na rzecz Domu Dziecka w Gorzyczkach.
(abs)