Los oczyszczalni przesądzony
GORZYCE – Kierownik Gminnego Zakładu Kanalizacyjnego broni oczyszczalni
Szef Gminnego Zakładu Kanalizacyjnego w Bełsznicy Jakub Machnik zapewnił, że gmina nie będzie musiała płacić kary jaką na jego zakład nałożył Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska. Mowa o prawie 2 mln zł. – Wystąpiliśmy o odroczenie płatności na 5 lat. Następnie, dzięki realizacji inwestycji w zakresie ochrony środowiska, takich jak budowa sieci kanalizacyjnych, kara zostanie umorzona. Na dzień dzisiejszy jestem pewny, że nie będziemy jej płacić – mówi Machnik, na którego została nałożona również kara indywidualna w wysokości 1200 zł. – Umorzenie kary będzie możliwe, jeżeli Zakład zrealizuje we wskazanym przez siebie terminie, inwestycję, która wyeliminuje zagrożenia dla środowiska – mówi Anna Wrześniak, Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska w Katowicach.
Kara efektem donosu
Kara została nałożona na GZK za źle prowadzoną dokumentacją w zakresie ewidencji ilościowej i jakościowej wytwarzanych odpadów, braku uregulowania stanu formalno–prawnego w zakresie poboru wód podziemnych, a także wykorzystywania analiz ścieków oczyszczonych. Jak przyznał kierownik GZK, kontrola była efektem anonimowego donosu do WIOŚ. Według naszych informacji, kontrolerzy doskonale wiedzieli co należy skontrolować. Składający donos znał się więc na niuansach działalności oczyszczalni. Mimo tego, że gmina kary nie zapłaci przyszłość oczyszczalni ścieków w Bełsznicy, którą administruje zakład jest przesądzona. – Przymierzaliśmy się do tego od pewnego czasu. Wyniki kontroli były gwoździem pieczętującym losy oczyszczalni. Niestety, ale generuje nam coraz większe koszty – mówi Piotr Oślizło, wójt Gorzyc. Za kilka lat instalację trzeba będzie zmodernizować, co według wyliczeń urzędników może sporo kosztować. Padła kwota nawet 14 mln zł. Dlatego zapadła decyzja, żeby wygasić funkcjonowanie oczyszczalni do 2015r. W jej miejsce powstanie przepompownia, która pompować będzie ścieki do oczyszczalni Karkoszka. Gmina będzie musiała wybudować również kolektor tłoczny do Czyżowic. Wstępny koszt tej operacji to 4,5 mln zł. – 2 mln chcemy dać w ramach zadośćuczynienia za tę karę. Kolejne 2,5 miliona musimy znaleźć – wyjaśnia Oślizło. Jakub Machnik przyznaje, że oczyszczalnia nie jest w stanie zarobić sama na siebie, ale według niego można by tego uniknąć. – Dziś oczyszczalnia jest niedociążona. Po rezygnacji z przyjmowania ścieków przemysłowych pracuje na 40 procent. Gdyby przyjąć pełne obciążenie dla tej oczyszczalni, czyli gdyby obsługiwała ona 10000 mieszkańców, to wtedy byłaby inna struktura przychodów i dochodów. To że dziś nie ma przychodów nie wynika z mojej winy, ani z winy oczyszczalni – zaznacza Machnik.
Będzie podwyżka cen
W przyszłym roku nieunikniona będzie podwyżka cen za odbiór ścieków. Teraz kosztują one 5,67 zł za metr kwadratowy. Wójt już zapowiedział, że kierownik GZK będzie musiał podjąć w tej sprawie stosowne decyzje. – To byłoby niemoralne, gdyby część mieszkańców gminy płaciła mniej, bo dotował by ich budżet gminy, a reszta, która odprowadza ścieki do oczyszczalni na Karkoszce płaciła więcej – argumentuje wójt.
(art)