Opłata za psa do kosza?
RADLIN Miasto przymierza się do rezygnacji z pobierania opłaty za posiadanie psa.
Wpływy z opłat za czworonogi nie tyle nie wzbogacają miejskiej kasy, co nawet nie pokrywają kosztów, które Radlin ponosi za sprzątanie psich nieczystości czy wyłapywanie bezpańskich czworonogów i umieszczanie ich w schronisku. Nie wystarczają też na egzekwowanie należnych podatków, które uiszcza tylko część właścicieli. – Rocznie ściągamy około 15 tys. zł. Mieszkańcy częściej nie płacą, niż płacą – mówi burmistrz Radlina, Barbara Magiera. A ponieważ płacą głównie osoby z poczuciem praworządności, które dbają o swoje czworonogi, miasto nie chce, by miały poczucie, że jeszcze „karze się” je podatkiem. – Wolimy zająć się osobami, które wypuszczają psy bez opieki czy nie sprzątają po nich – wyjaśnia burmistrz i dodaje, że wiąże się to również z edukacją w tym zakresie. W Radlinie posiadacze psa, którzy mieszkają w blokach, płacą 40 zł rocznie, pozostali – 20 zł. Egzekucja podatku odbywa się najczęściej w ten sposób, że jeśli urzędnicy dowiedzą się, że w danym mieszkaniu czy domu jest pies – a dzieje się to zazwyczaj po skargach sąsiadów na czworonoga lub w sytuacji, kiedy pies wyrządzi jakąś szkodę – to sprawdzają, czy opłata jest uiszczana. Jeśli nie, zgodnie z ordynacją podatkową wszczyna się postępowanie. O ile radlińscy radni zgodzą się z planami pani burmistrz, opłata może zostać zniesiona od przyszłego roku.
(mas)