Najważniejsze nie straszyć dzieci dentystą
Małgorzata Mikołajec, stomatolog radzi jak uchronić dzieci przed próchnicą
Z danych ministerstwa zdrowia wynika, że przeszło 86,9 proc. sześciolatków choruje na próchnicę. – W Polsce problemem jest brak profilaktyki. Związane to jest z małą świadomością rodziców – mówi Małgorzata Mikołajec, rybnicka stomatolog.
Najważniejsza profilaktyka
– Dopóki dziecko karmione jest przez matkę piersią nie ma problemu. W momencie kiedy zaczynamy podawać mleko w proszku, różnego rodzaju zupki musimy już zacząć pielęgnować jamę ustną dziecka. Jeżeli niemowlak ma np. 7 miesięcy, wystarczy przeprowadzić kosmetykę jamy ustnej używając rumianku. Roczne dzieci mogą już używać szczoteczek. Oczywiście w przypadku, kiedy ząbki już się wyrżnęły – twierdzi Małgorzata Mikołajec.
Kontynuuje, że nie można lekceważyć zębów mlecznych. – Jeżeli zauważymy nawet mały ubytek od razu należy udać się do stomatologa. Nie czekać aż ząb zacznie boleć. To podstawowy błąd. Rodzice często lekceważą tę sytuację twierdząc, że mleczak w końcu wypadnie – stwierdza.
Najgorsze słodycze
– Bakterie, cukry, podatność zębów oraz czas działania cukrów to główne elementy, które powodują powstanie próchnicy. Na niektóre elementy mamy wpływ, na niektóre nie. Musimy unikać sytuacji, w której dziecko zje dużą ilość słodyczy i nie umyje zębów. Cukry są bowiem pożywką dla bakterii wywołujących próchnicę – tłumaczy stomatolog. Radzi również, aby przeszkolić w tym elemencie babcie i dziadków. Jeżeli dadzą wnukowi lizaka, niech potem dopilnują żeby umył zęby.
Rozwiązania nie wydają się skomplikowane. Potrzeba trochę świadomości i konsekwencji. – Niestety rodzice często nie mają pojęcia jak dbać o uzębienie dzieci. To wynika z wielu powodów. Sami nie byli edukowani w tym temacie. Dentysta kojarzy im się źle, więc wolą tego tematu nie poruszać – stwierdza Mikołajec. Rzecz, która może pomóc to lakowanie zębów mlecznych. – Wiadomo, że wiąże się to z jakimiś kosztami. Ale czasem lepiej zapłacić za profilaktykę, która w efekcie i tak jest tańsza, niż za późniejsze skomplikowane leczenie.
Nie straszyć dzieci
Dostępność do stomatologów jest duża. Niestety, większość usług jest płatna. To dla wielu stanowi problem. Po raporcie ministerstwa zdrowia rozgorzała debata czy do szkół nie powinny wrócić gabinety stomatologiczne. – Pracowałam kiedyś w szkole i nie było to optymalne rozwiązanie. Z gabinetów, które kiedyś były nic już nie pozostało. Kto pokryje koszty ich wyposażenia? – pyta rybniczanka. Wspomina też, że dzieci same, bez rodziców niechętnie korzystały z gabinetów. Aby to zmienić rodzice muszą wystrzegać się opowieści z tytułu dentysta–sadysta. – Przecież dziecko, które przychodzi do gabinetu i od razu boi się tego, co je czeka, musiało słyszeć, że wizyta u stomatologa to coś strasznego. A przecież nie musi tak być. Obecnie technika ogranicza ból do minimum – tłumaczy pani stomatolog. Najważniejsze jednak to wytworzenia u dziecka nawyku mycia zębów po każdym posiłku.
Marek Pietras
Pojeździć na fotelu
Dobrym rozwiązaniem pomagającym przełamać lęk przed dentystą jest wizyta adaptacyjna w gabinecie. Dzieciom prezentuje się sprzęt, obrazowo opowiada do czego służy. Można przewieźć je na fotelu. Taka wizyta na pewno korzystnie wpłynie na cały proces dbania o zęby. Zniknie strach przed stomatologiem – zapewnia Małgorzata Mikołajec, stomatolog lecząca dzieci.