Zbieranie pamiątek połączyło mieszkańców
Marusze, malutki fragment Wodzisławia udało się ocalić od zapomnienia
Od kilku dni w wodzisławskim Muzeum można oglądać interesującą wystawę przedmiotów zabytkowych i współczesnych przybliżających kolonię Marusze. Ekspozycja podsumowuje przedsięwzięcie „Marusze – zapomniana kolonia” wymyślone i prowadzone przez Dariusza Dyrszlaga, pasjonata historii lokalnej. W projekcie wspierało go Centrum Rozwoju Inicjatyw Społecznych CRIS w Rybniku, które wsparło pomysłodawcę grantem w wysokości 1500 zł. Pomocą służyli mieszkańcy, właściciele okolicznych cegielni, pracownicy Muzeum.
Integracja wodzisławian
– Moim celem była integracja ludzi poprzez zbieranie pamiątek o swojej Małej Ojczyźnie. Sam jestem wodzisławianinem, ale do Marusz przeprowadziłem się kilka lat temu. Kiedy obserwowałem mieszkańców, zauważyłem, że osoby nie miały okazji rozmawiania ze sobą. W dzielnicy brakuje miejsca spotkań. Cel uważam, że udało się zrealizować w 100 procentach. W Maruszach mieszka około 400 osób, a na otwarciu wystawy była przynajmniej setka. Z dużym zainteresowaniem oglądali ekspozycję. W holu była prezentacja zdjęć. Ludzie odnajdywali siebie w latach dzieciństwa, swoich sąsiadów, znajomych, krewnych. Kiedy widziałem łzy wzruszenia w oczach, wiedziałem, że to jest to – opowiada Dariusz Dyrszlag.
Nowe fakty
Leżące na południowych rubieżach Wodzisławia Marusze były już opisywane w literaturze. Niemniej zwiedzając wystawę można dowiedzieć się nowych rzeczy o kolonii. Dariusz Dyrszlag ustalił m.in. kilka faktów z życia Goldmana, właściciela dwóch miejscowych cegielni, dziś już nieistniejącej. – Oznalazłem informacje, że zginął w obozie pracy w Mysłowicach. Mam akt zgonu tego pana, który bardzo przysłużył się kolonii. Nie tylko dawał pracę, ale też poprawiał warunki życia poprzez przebudowę dróg, założenie kanalizacji, ufundował kaplicę, pomagał finansowo najuboższym – mówi Dariusz Dyrszlag.
Marusze zostały założone w 1776 roku jako samodzielna kolonia. Na wystawie znajduje się karta z 30 nazwiskami pierwszych mieszkańców Marusz, głównie osadników z Austrii. Wszyscy byli ewangelikami. Do Wodzisławia sprowadziła ich Założycielka Marusz hrabina Sophie Caroline von Dyhrn. Skusiła ich przywilejami, m.in. ziemią, ulgami podatkowymi, zwolnieniem z wojska. – Uznała też, że należy im się coś dla ducha. Postanowiła stworzyć tu centrum wiary ewangelickiej na cały okręg. Powstały drewniany kościół, dom parafialny, szkoła – mówi twórca wystawy.
Dziś tych obiektów już nie ma. Z budowli jedynym śladem ewangelickiego centrum jest cmentarz. Niektóre nagrobki pochodzące z XVIII wieku są prawdziwymi perełkami. – Pochowana tam jest elita ówczesnego Wodzisławia, m.in. właściciele miasta, dyrektorzy sanatoriów, kopalni Ema – mówi Dariusz Dyrszlag.
Część pamiątek zachowali mieszkańcy, potomkowie pierwszych osadników. Na wystawę udostępnili np. pamiątki konfirmacji, czyli obrzędu przypominającego Pierwszą Komunię w kościele katolickim. Na ekspozycji uwagę zwraca dzwon pochodzący z nieistniejącej już kaplicy z Bożej Góry w Jastrzębiu, będącej filią wodzisławskiej parafii ewangelickiej.
Wystawa będzie czynna co najmniej do końca roku.
Tomasz Raudner
Maruszanki już nie wypijesz
Marusze miały nawet swoją wodę mineralną maruszankę. Można było ją kupować w latach 1995 – 2000. Studnie głębinowe do dziś są, ale wody do butelek już nikt nie rozlewa. Puste butelki z etykietami i same etykietki zachowały się i można je oglądać w muzeum. To najmłodsze eksponaty wystawy, niemniej równie ciekawe, jak pozostałe.
flaga i herb Marusz
Specjalnie na ekspozycję zostały opracowane flaga i herb Marusz. Stworzył je Alfred Znamierowski, członek Polskiego Towarzystwa Heraldycznego i Komisji Heraldycznej przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Bazował na najstarszej pieczęci miejscowości. Centralnym punktem flagi i herbu jest kościół ewangelicki na wzgórzu. Prawdziwy kościół miał złoty dach. Tej barwy nie używa się w heraldyce, więc zastąpiono ją żółtą. Kolorami flagi są barwy śląskie żółty i niebieski, do których dochodzi zieleń prawdopodobnjie symbolizująca ziemię.
Zbiórka na nagrobki
Jednym z celów wystawy jest zebranie datków na renowację nagrobków cmentarza ewangelickiego. W planach jest zlicytowanie obrazu – panoramy Marusz. Obraz specjalnie na wystawę namalowała Felicja Musioł Kozielska, lokalna artystka.