Sprzęt do głosowania to bubel za 17 tys. zł
Na obradach Rady Miasta Wodzisławia miało być nowocześnie, przejrzyście i sprawnie. Każdy radny zaopatrzony w aparat miał głosować naciskając na przycisk. System szybko miał wyniki głosowania podsumować, wyświetlić na tablicy. Właśnie, miał, bo sprzęt wart 17 tys. zł okazał się bublem.
Aparaty przypominające uproszczone piloty do telewizorów zacinały się. Radni nie byli w stanie głosować. Urząd miasta zgłosił dostawcy reklamację. – Po przeanalizowaniu usterek dostawca i zarazem producent znalazł usterkę konstrukcyjną. System został źle zaprojektowany. W związku z tym reklamacja została przyjęta – mówi Barbara Chrobok, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Wodzisławiu.
Od września aparaty leżą w szafie. Urząd miasta wystawił notę korygującą i czeka na zwrot pieniędzy. – Z informacji, które dostałem wynika, że pieniądze mają być wpłacone do środy – mówi Jan Grabowiecki, przewodniczący rady miasta, orędownik wprowadzenia elektronicznego systemu głosowania. Zapowiada, że kiedy tylko pieniądze wrócą na konto miasta, podejmie z prezydentem temat zakupu nowego sprzętu. – Nie wyobrażam sobie odwrotu od systemu umożliwiającego identyfikację, kto jak głosował. Mieszkańcy mają prawo to wiedzieć – mówi Jan Grabowiecki.
Urząd miasta kupił bezprzewodowy system do głosowania w grudniu zeszłego roku. Wszystko kosztowało 61 tys. zł. W skład systemu weszły również bezprzewodowe mikrofony, nagłośnienie sali konferencyjnej oraz ekran elektryczny. Wszystko działa bez zarzutu oprócz felernych aparatów do głosowania. Dostawca sprzętu sprawdzał go na miejscu. Doszedł do wniosku, że został źle zaprojektowany. Nie było więc czego naprawiać. W ramach reklamacji dostawca miał dostarczyć sprzęt innego pochodzenia lub zwrócić pieniądze, w tym wypadku 17 tys. zł, bo tyle kosztuje wadliwa aparatura. – Problem tkwi w tym, że inne urządzenia są już dużo droższe – mówi Barbara Chrobok, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Wodzisławia. Wydanie większej kwoty wymaga zgody rady miasta. Z tym nie powinno być problemów. – Skoro są pieniądze na sprawy trzeciorzędnej wagi, to muszą się znaleźć na sprawę pierwszorzędną, za jaką uważam elektroniczny system głosowania – zapowiada Jan Grabowiecki, przewodniczący Rady Miasta Wodzisławia.
(tora)