Sowa porywa w Radlinie buty?
Przejeżdżając ulicą Rymera w Radlinie można natknąć się na niecodzienny widok. Na przewodach słupów energetycznych wiszą... buty.
A dokładniej zaczepione o splątane sznurowadła, lekko znoszone trampki. Pierwsza para prawdopodobnie pojawiła się już pod koniec września, mniej więcej na wysokości domu numer 212. Przez dłuższy czas samotnie kołysała się na wietrze. – Wtedy jeszcze nie zwracało się na nią aż takiej uwagi. Ale jakieś dwa tygodnie temu zawisły trzy kolejne pary. Nie wiem czyja to robota, ale na pewno dzieje się po zmroku, bo rano buty już po prostu są – mówi Tadeusz Grabiec, mieszkaniec ul. Rymera. Kierowcy samochodów oraz przechodnie kierują wzrok ku górze i zastanawiają się, co to ma znaczyć? Świąteczne dekoracje, dowcip podchmielonej grupy młodzieży, a może jakiś happening o ukrytym znaczeniu? Opinii jest wiele. – To sowa grasuje. Bo jak się zostawi w nocy otwarte okno, to ona wlatuje i zabiera buty – wyjaśnia Mateusz z pobliskiej podstawówki. Jego kolega Tymek od razu wyprowadza go z błędu. – No co ty, pewnie jakieś chłopaki powiesiły dla żartu – wyjaśnia. – Często jeżdżę tędy z synem i komentujemy. On stwierdził, że to forma obciążenia słupów na zimę – śmieje się jedna z mieszkanek. A może tajemnica wiszących butów tkwi jeszcze gdzie indziej i ociera się o działanie kosmitów – wszak jeden z nich inwestuje w sąsiednim Wodzisławiu.
(mas)