Klakson to nie zabawka
Nie mogę się powstrzymać od opisania wydarzenia, które miało miejsce kilka dni temu na jezdni. Nie będę opisywał szczegółów, jednak dotyczyło tak zwanego poganiania innego uczestnika ruchu za pomocą używania sygnału dźwiękowego, co staje się bardzo modne w naszym codziennym, przyspieszonym życiu.
Klakson powinien być zawsze sprawny i wydawać dźwięki o jednolitej barwie. Dobrze jest, gdy sygnał jest krótki. Zbyt długi może sugerować innym kierowcom nadjeżdżanie pojazdu, któremu należy udostępnić przejazd. Jest niedopuszczalne, by sygnał dźwiękowy był modulowany, np. w formie fragmentu piosenki. Może to sugerować pochodzenie muzyki z innego obiektu, na przykład z pobliskich zabudowań. Sygnały o zmiennym tonie są zastrzeżone dla pojazdów uprzywilejowanych. Przepisy zabraniają używania sygnału dźwiękowego na obszarze zabudowanym, chyba, że jest to konieczne w związku z bezpośrednim niebezpieczeństwem. Bezsporny jest więc zakaz używania sygnału dźwiękowego w sytuacji nie związanej z zachowaniem bezpieczeństwa, np. w celu wywoływania kogoś z domu, wzajemnego pozdrawiania się, a co najgorsze, popędzania innych uczestników ruchu. Może to bowiem wywołać u nich niekontrolowany pośpiech, w szczególności u kierowców z krótkim stażem, a w konsekwencji może doprowadzić do niebezpiecznej sytuacji, w tym kolizji. Niestety, tego typu praktyki stosowane są coraz częściej.
Władysław Szymura, wieloletni instruktor w ośrodkach szkolenia kierowców