Gwardia średniowieczna i noc żywych trupów – stowarzyszenie Baszta rozwija skrzydła
Stowarzyszenie Baszta jest nowym gospodarzem Baszty Rycerskiej na Grodzisku w Wodzisławiu. Grupa składająca się w głównej mierze z pasjonatów średniowiecznego rycerstwa zapowiada ożywienie zabytku zwanego też Wieżą Romantyczną oraz organizację nietypowych, ciekawie zapowiadających się imprez w mieście. O planach Stowarzyszenia rozmawiamy z jego prezesem Marcinem Szewczykiem.
Marcin Szewczyk, 27 lat. Pszowianin z Krzyżkowic, pseudonim Kosma. Żonaty. Historyk z wykształcenia, redaktor w wydawnictwie Galmadrin, wydającym gry fabularne. Od 2004 roku działa w ruchu rycerskim, założyciel i członek istniejącej od 2006 roku Konfraternii Rycerskiej Sua Sponte w Pszowie; prezes Stowarzyszenia Baszta
Tomasz Raudner: Jak doszło do powstania Stowarzyszenia Baszta i powierzenia mu przez władze Wodzisławia pieczy nad Wieżą Romantyczną?
Marcin Szewczyk: Ponad rok temu przeczytałem w „Nowinach Wodzisławskich” o rozpoczęciu pierwszego etapu remontu baszty. Jako że od kilku lat działaliśmy w Pszowie i Wodzisławiu jako bractwo rycerskie, bardzo mnie ta informacja zainteresowała. Razem z członkami bractwa udaliśmy się do władz Wodzisławia z pytaniem, czy w jakikolwiek sposób moglibyśmy pomóc w popularyzacji baszty. Na spotkanie z prezydentem przyszliśmy w pełnym rynsztunku, z bronią. Chcieliśmy nas zaprezentować, przybliżyć nasze doświadczenia z wielu imprez, projektów, w których dotąd braliśmy udział. Urządzaliśmy pokazy, w tym w języku angielskim, występowaliśmy w teledyskach. To wszystko zainteresowało prezydenta i wydział kultury. Pojawił się pomysł, żebyśmy założyli stowarzyszenie, któremu miasto basztę by przekazało. Naszym zadaniem jest przywrócenie baszty świadomości mieszkańców. Wielu z nich uważało, że baszta to ruina, której nie sposób uratować. Już dzięki kilku naszym ubiegłorocznym inicjatywom to myślenie zaczęło się zmieniać.
– Co to były za inicjatywy?
– Udało nam się przeprowadzić trzy imprezy. Pierwszą było otwarcie sezonu na Baszcie w czerwcu. Daliśmy duży pokaz rycerski, muzeum przygotowało plansze o baszcie. Były też m.in. pokazy tańca średniowiecznego, rzemiosła, gry i zabawy dla dzieci, warsztaty sztuk walki. Postawiliśmy obozowisko średniowieczne, był pokaz katowski. Impreza przerosła nasze oczekiwania. Spodziewaliśmy się około 100 osób. Wystawiliśmy księgę pamiątkową, żeby pobić rekord 325 wpisów z 1925 r., kiedy dwaj restauratorzy otwierali basztę. Licząc wpisy w naszej księdze doszliśmy do ponad 400, potem już nie chciało nam się sprawdzać, ile ich jest. Potem zorganizowaliśmy piknik strzelecki i LARP Narrenturm (gra fabularno–terenowa – przyp. redakcji). Grę przygotowaliśmy ze stowarzyszeniem Drengowie znad Górnej Odry z Raciborza.
To wszystko organizowaliśmy jeszcze jako nieformalny komitet, siłami własnymi.
Dlaczego założenie stowarzyszenia było potrzebne?
W mieście powiedziano nam, że aby przekazać nam basztę musimy mieć osobowość prawną. Od września istniejemy już formalnie. W styczniu oficjalnie zostaliśmy dzierżawcami baszty.
Kto jest członkiem stowarzyszenia?
Zarząd tworzą Marcin Szewczyk – prezes, czyli ja, Przemysław Porwoł – skarbnik, Wojciech Banaś – wiceprezes. Na razie mamy 15 członków, trzon stanowi Konfraternia Rycerska Sua Sponte z Pszowa, ale mamy też ludzi z Wodzisławia. I cały czas jesteśmy otwarci na świeży narybek.
Jaki macie plan działania na ten rok?
Najważniejszym projektem jest utworzenie w Wodzisławiu w okresie letnim średniowiecznej gwardii miejskiej. Gwardziści będą przechadzać się po rynku, jego okolicach w kierunku baszty i będą działać jako informacja turystyczno – kulturalna. Okazuje się, że w Wodzisławiu w niektóre dni, zwłaszcza targowe, pojawia się bardzo dużo ludzi z okolicznych miast i gmin, a w weekendy także z Czech. Uważam, że gwardia stanie się atrakcją, doda miastu kolorytu. Gwardziści ubrani w średniowieczny pancerz, z halabardami będą przyciągać wzrok. Wielu ludzi może zainteresować kim są, co sobą bedę reprezentować. Oczywiście na swoich tunikach będą mieć herb Wodzisławia. Opowiedzą o samym mieście, o tym co warto w nim zobaczyć. Wodzisław jest miastem pięknym, a niektóre zabytki ulegają zapomnieniu. Sporo osób kojarzy Kino Czar nie wiedząc, że była tam synagoga. Rewelacyjną budowlą jest kościół ewangelicki. Mało kto zdaje sobie sprawę, że budynek urzędu miasta jest zabytkowy. Ludziom, zwłaszcza młodemu pokoleniu warto to przypominać. W szkole nie ma za bardzo czasu na historię regionu. Chcielibyśmy też uderzyć do szkół, zwłaszcza w czerwcu i wrześniu, kiedy zajęcia już się kończą, albo jeszcze dobrze się nie zaczęły. Być może wtedy byłaby chęć wybrania się na wycieczkę po mieście. Uważam, że kiedy opowie o tym gwardzista w półpancerzu, to dzieci będą zainteresowane może bardziej, niż gdyby miały o tym słuchać na lekcji.
Kiedy będziemy mogli zobaczyć gwardzistów?
Inauguracja gwardii przewidziana jest podczas otwarcia sezonu na baszcie. A otwarcie planujemy w okolicach 10 maja. Gwardziści chodziliby w dni targowe oraz w weekendy. Gwardia będzie funkcjonować do końca września.
Czyli mamy gwardię. Co jeszcze?
Wspomniane otwarcie sezonu na baszcie. Staramy się uatrakcyjnić naszą ofertę pokazową. Rozglądamy się za innymi stowarzyszeniami, grupami, które mogłyby nam w tym pomóc. Drugi z istotnych projektów, nie do końca związany z historią, to Noc żywych trupów. W zeszłym roku w Czyżowicach odbyła się dwudniowa gra terenowa Zombie LARP z elementami ASP (air shot gun, rodzaj gry strzeleckiej podobnej do paintballa, ale bez użycia kulek z farbami – przyp. red.), na którą przyjechali ludzie z najdalszych stron Polski, w tym ze Szczecina. Przyjechali tylko po to, żeby postrzelać do ludzi poprzebieranych za żywe trupy. Z kolei żywe trupy w cudzysłowiu gryzły strzelców. Byłem na tej imprezie i sam byłem zaskoczony, że wzbudza takie zainteresowanie. Jednym z jej organizatorów był nasz wiceprezes i on zaproponował, żeby zrobić podobną imprezę na większą skalę na terenach po kopalni 1 Maja. Są to tereny poprzemysłowe, postapokaliptyczne, świetnie nadające się do imprez z zombie. Planujemy m.in. marsz zombie przez osiedle, taniec zombie do Thrillera Michaela Jacksona. Chcemy więc nie tylko basztę ocalić od zapomnienia, ale również poprzez tego rodzaju nietypowe imprezy ożywić tereny na Wilchwach. Są tam obiekty warte popularyzowania, np. wieża ciśnień. W czerwcu razem z Izbą Gospodarczą zorganizujemy też przegląd poezji śpiewanej. Pod koniec września planujemy grę miejską szlakiem zabytków wodzisławskich. Będzie też druga edycja gry Narrenturm. Poza tym jest pomysł reaktywacji kina letniego pod basztą, ale to świeża rzecz, nie wiadomo czy wypali.
Miasto zapewnia wam wsparcie finansowe?
Bierzemy udział w konkursie na dotację organizowanym przez miasto. Dostajemy też pełne wsparcie ze strony miasta jeśli chodzi o sposoby szukania pieniędzy.
Gdzie można was znaleźć?
Najlepiej na Facebooku. Powstaje też strona internetowa.
Dziękuję za rozmowę.