Legenda o utoplcu żyje
Są już efekty ogłoszonej przez Urząd Miasta w Rydułtowach akcji zbierania materiałów na temat utoplca
RYDUŁTOWY Miasto chce promować legendę o widywanych przed laty utoplcach – małych, brzydkich, złośliwych ludkach, z którymi mieszkańcy woleli żyć w zgodzie, by nie narazić się na psikusy z ich strony. W tym celu ogłosiło, że zbiera materiały na temat tych dziwnych stworzeń. – Wpłynęło sześć prac. Głównie pisemnych. Będziemy je publikować w naszym „Na ratuszu”, żeby przedłużyć okres zainteresowania utoplcem – mówi Krzysztof Jędrośka, sekretarz miasta i dodaje, że w dalaszym ciągu można dostarczać rysunki, zdjęcia czy spisane historie, które pomogą w utrwaleniu wizerunku ludka i wykorzystaniu go w promocji miasta. Utoplce (według niektórych źródeł utopce) mieszkały tam, gdzie była woda. W Rydułtowach jednego z nich widywano na Nowsioku, czyli miejscu wokół odrestaurowanego parku przy ul. Ofiar Terroru. Pozostałe żyły jeszcze w Nacynie na łąkach pod Głożynami oraz na Machnikowcu.
Jedną z osób, która podzieliła się swoją wiedzą na temat utoplca jest Elżbieta Grymel z Żor. Informacje, które dostarczyła, rzucają nowe światło na przykład na kwestię relacji utoplców z płcią przeciwną. Jej zdaniem stworzenia nie wiodły samotnego, a rodzinny żywot. – Ludzie widywali podobno utopcule karmiące swoje dzieci. Utopcule były ponoć tak brzydkie, że niektóre utopce w akcie desperacji szukały żon wśród wiejskich dziewcząt. Czasem na danym terenie utopcul brakowało – wyjaśnia pani Elżbieta. Mieszkanka Żor przysłała też rysunki utoplców. Na jednym widoczny jest Czorny Panek, czyli przedstawiciel utopców spod Raciborza. – Występował również na innych terenach, choć nie był aż tak okrutny. Czasem komuś darował i go nie utopił, zwłaszcza jeżeli delikwent był sprytniejszy od niego – tłumaczy pani Elżbieta. Podobno nocą Czorny Panek, niezbyt zresztą urodziwy, grał na skrzypcach. – Biada temu, kto usłyszał ich głos – dodaje.
(mas)