Samowolka przy podstawówce
Kierowcy notorycznie łamią zakaz zatrzymywania się przy drodze obok podstawówki
MARKLOWICE Mieszkańcy Marklowic skarżą się na utrudnienia w ruchu na ul. Tomasza Zana. Chodzi o odcinek przy szkole podstawowej, gdzie mimo dwóch znaków zakazu zatrzymywania się, przepis ten jest nagminnie łamany. Zatrzymują się tu rodzice czekający na dzieci, które skończyły zajęcia w szkole. Jak mówi jeden z mieszkańców, samochody zajmują cały pas jezdni, a jadący ulicą pod górkę muszą omijać samochody zjeżdżając na przeciwny pas ruchu. Szczególnie niebezpieczne jest to zimą. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że sytuację na ul. Zana z pewnością świetnie widać z okien urzędu gminy, którego budynek znajduje się naprzeciwko podstawówki.
– Ostatnio nie było skarg mieszkańców na organizację ruchu na ul. Zana – mówi wicewójt Piotr Galus. – Taka sytuacja miała natomiast miejsce kilka lat temu. Ulica Zana to droga gminna, na której mamy możliwość wnioskowania o organizację ruchu. Z taką prośbą zwróciliśmy się do starostwa i po jego zatwierdzeniach przy drodze stanęły znaki informujące o zakazie zatrzymywania. Dodatkowo jest tam także podwójna linia ciągła – dodaje.
Wójt ich nie pogoni
Wicewójt mówi, że więcej zrobić się nie da. – Są zakazy i więcej uprawnień nie mamy. Wójt nie może tam przecież stanąć i gonić tych, którzy się tam zatrzymują – dodaje Piotr Galus. Zwraca też uwagę, że informacje na ten temat były przekazywane dyrekcji szkoły, a nauczyciele na zebraniach szkolnych rozmawiali na ten temat z rodzicami. I nic, dalej jak grochem o ścianę. – Przecież nie postawimy tam barierek, jak zrobiliśmy to niedawno przed urzędem gminy – mówi wicewójt.
Na problemy pani Stopka
W takim razie może zrobić tam porządek w ramach dodatkowych patroli policji? Wójt Galus jest sceptyczny. – Dodatkowe patrole mamy z prewencji, w ramach bezpieczeństwa ogólnego. Przypominam też, że kiedy mieszkańcy skarżyli się na kierowców jadących z nadmierną prędkością przez centrum Marklowic, stanęły tam policyjne patrole. No ale ludziska jak zawsze przechodzili przez jezdnię nie po pasach. I posypały się mandaty. A wtedy mieszkańcy mówili: „No tak, piratów drogowych nie potrafią złapać, to łapią stare babcie”. Widać uważają, że prawo można stosować wybiórczo. I teraz jak ktoś usłyszy o możliwych patrolach przy ul. Zana, to powie tak samo, że znowu będziemy łapać babcie – tłumaczy. Podpowiada jednak mieszkańcom inne rozwiązanie. Przypomina, że za budynkiem urzędu gminy jest duży parking otwarty dla wszystkich. – A dzieci do szkoły przez ulicę bezpiecznie przeprowadza pani „Stopka” – dodaje.
(abs)