Zgoda szefa nie chroni górnika
Wyższy Urząd Górniczy uczula, że górnicy naruszający przepisy za przyzwoleniem przełożonego i tak nie unikną odpowiedzialności
Czy milczenie przełożonego oznacza zgodę na łamanie przepisów prawa górniczego? Wyższy Urząd Górniczy w Katowicach przekonuje, że nie. Powołuje się na wyrok Sądu Najwyższego w sprawie górnika zwolnionego z pracy za fałszowanie dokumentacji zjazdów pod ziemię. – Sąd Najwyższy uznał, że pracownik dozoru górniczego powinien ponieść karę za fałszowanie dokumentacji. Choć inni pracownicy i jego przełożeni postępowali podobnie, nie znaczy to, że jest zwolniony z odpowiedzialności – mówi Jolanta Talarczyk, rzecznik prasowy Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach.
Zwolniony z pracy nadsztygar jednej z katowickich kopalni oddał sprawę do sądu. W pierwszej instancji przegrał. Sąd oddalił jego powództwo, uznając, że wina zwolnionego górnika była oczywista. Górnik odwołał się do drugiej instancji i wygrał. W tym wypadku sąd doszedł do wniosku, że jakkolwiek doszło do łamania przepisów, to z uwagi na fakt, że również inni tak postępowali, było na to przyzwolenie w zakładzie. Sąd postanowił więc przywrócić nadsztygara do pracy. Od korzystnego dla górnika wyroku wniesiono skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Ten uznał, że przyzwolenie szefa, np. milczące, na postępowanie niezgodne z przepisami nie zwalnia pracownika z odpowiedzialności. Sąd Najwyższy zwrócił uwagę, że zgodność z prawem ma charakter obiektywny, co oznacza, że nie ma znaczenia, czy pracownik narusza przepisy za przyzwoleniem przełożonego, czy nie. Odpowiedzialność ponosi taką samą. Jak pisał Rafał Krawczyk, sędzia Sądu Okręgowego w Toruniu w swoim tekście w Gazecie Prawnej „SN trafnie uznał także, że bezkrytyczne wykonanie przez pracownika bezprawnych poleceń przełożonych może uzasadniać wypowiedzenie umowy o pracę. Pracownik, który mając świadomość bezprawności swoich działań, decyduje się je podjąć – nawet przy aprobacie przełożonego – musi liczyć się z surowymi konsekwencjami, i to nawet wtedy, gdy pracodawca nie zdecyduje się na zastosowanie sankcji wobec niewłaściwie postępującego przełożonego”. Sąd Najwyższy postanowił skierować sprawę do ponownego rozpatrzenia.
(tora)