Siedem żab z Sakandrzoka
To już pewne. Uciążliwe zalewisko Sakandrzok zostanie zlikwidowane. Żeby sfinansować zadanie, miasto zaciągnie pożyczkę w wysokości ok. 2,1 mln zł. Będzie ją spłacać przez 10 lat.
WODZISŁAW – Chcemy podziękować wszystkim za pozytywne rozwiązanie sprawy – zwróciła się do władz na kwietniowej sesji rady miasta Wanda Grzelak, liderka mieszkańców walczących o likwidację Sakandrzoka, po tym, jak radni zadecydowali o zaciągnięciu pożyczki w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach. – Zadanie przewyższało możliwości budżetowe miasta. Dlatego wystąpiliśmy do WFOŚiGW o możliwość otrzymania dotacji, pożyczki lub instrumentu mieszanego. Otrzymaliśmy odpowiedź, że możliwa jest pożyczka, czyli forma preferencyjnego kredytu, który jednak zwiększy zadłużenie miasta – zaznaczył prezydent Mieczysław Kieca. Miasto będzie mogło starać się o jej częściowe umorzenie dopiero wtedy, gdy spłaci połowę zobowiązania, czyli po pięciu latach.
Likwidacja zalewiska w ciągu dwóch lat ma pochłonąć ok. 2,6 mln zł. Zostanie przeprowadzona metodą mikrotunelingu, czyli za pomocą kanału odwadniającego, bezwykopowo. – Projekt budowlany wraz z pozwoleniem był opracowywany tylko na tę jedną metodę – dodał prezydent.
Od ponad dwóch tygodni na terenie Sakandrzoka pracują herpetolodzy, czyli znawcy płazów i gadów. Ich nadzoru wymagała Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Katowicach. Inaczej nie wydałaby zgody na likwidację zalewiska. Zadaniem herpetologów jest wyłapywanie płazów, głównie żab, i umieszczanie ich na terenie Balatonu. W tym celu wokół Sakandrzoka zostały ustawione płotki i pułapki żywołowne. Do tej pory stwierdzono w nich obecność siedmiu żab. Nie wiadomo, czy liczba ta zwiększy się. Za pracę herpetologa, w tym nadzór, który będzie trwał do października 2014 roku, miasto zapłaci prawie 48 tys. zł.
(mas)