Woda dalej ich zalewa
WODZISŁAW. Już 15 lat trwa koszmar mieszkańców ulicy Chrobrego
Nie kończy się horror dwóch rodzin mieszkających przy ul. Chrobrego bocznej w Radlinie II. Po każdej większej ulewie, a także w okresie wiosennych roztopów ich posesje zalewają masy wody spływające z terenów znajdujących się ponad nimi, leżących przy ul. Letniej. Kanalizacja deszczowa nie jest w stanie odebrać takiej ilości wody. Mieszkańcy już kilka lat temu usłyszeli w magistracie, że problem zostanie rozwiązany w momencie wybudowania nowego śladu ulicy Zbożowej, czyli drogi łączącej Letnią z Chrobrego. Projekt obejmuje również przebudowę kanalizacji i wykonanie wału ziemnego stanowiącego zaporę dla wody. Większość terenów, po których spływa woda z góry należy do miasta, zatem do władz Wodzisławia należy uporanie się z tematem. – Wiele razy interweniowaliśmy w tej sprawie m.in. u szanownego pana prezydenta, wielokrotnie słyszeliśmy deklarację o rozwiązaniu problemu, jednak do tej pory jesteśmy w tym samym miejscu – żali się Stanisław Nowak.
Walka z żywiołem kosztuje mieszkańców dużo zdrowia. Czasami nie mają już sił. Trzy lata temu pierwszy raz zgłosili się ze sprawą do „Nowin Wodzisławskich”. Gazetę z 2 marca 2010 roku trzymają do dziś. Wskazują na słowa zastępcy prezydenta Dariusza Szymczaka, że jest już projekt nowej drogi. Trzy lata temu zastępca mówił, że urząd jeszcze nie występuje o pozwolenie na budowę, bo nie ma pieniędzy na inwestycję, a potrzeba na nią kilku milionów zł. Do dziś nic się w sprawie nie zmieniło. – Trzy lata siedziałem cicho, czekałem. Ale dość, znowu trzeba się odezwać. Nie wiem już do kogo uderzyć. Telewizję chyba trzeba ściągnąć – mówi pan Stanisław. Niestety wygląda na to, że na rychłą poprawę się nie zanosi. Dariusz Szymczak wyjaśnia, że miasto realizuje kilka inwestycji, w tym likwidację zalewiska na Sakandrzoku i nie ma obecnie pieniędzy na budowę ulicy Zbożowej. W kwietniu na zalewanym terenie miała być wizja lokalna z udziałem prezydenta Kiecy. Do spotkania ostatecznie nie doszło. – Wynikło pewne nieporozumienie co do miejsca spotkania – mówi Szymczak. Wizja ma się odbyć w innym terminie. Być może uda się wypracować jakieś rozwiązanie tymczasowe, aby zakończyć udrękę państwa Nowaków i rodziny mieszkającej poniżej.
(tora)