Dzięki uniwersytetowi trzeciego wieku znów wie, że żyje
Udział w warsztatach psychologicznych, spotkania z koleżankami i kolegami z uniwersytetu pomogły Danieli Żeber pokonać osobiste problemy po stracie męża
– Być studentką to fajna sprawa gdy jest się młodym, zdrowym, zdolnym, łaknącym wiedzy człowiekiem. Każdy to przyzna. Lata studenckie wspomina się przez całe życie. To nie tylko okres nauki, ale również dojrzewania własnej osobowości i kształtowania się charakteru na przyszłe lata życia zawodowego i osobistego. Ale być studentką uniwersytetu trzeciego wieku, gdy ma się już ten piąty czy szósty krzyżyk na karku, rodzinę, wnuki i wszystkie problemy dnia codziennego, to zupełnie inna sprawa. Jestem właśnie taką studentką – mówi o sobie Daniela Żeber, wodzisławianka.
To nie kiełbasa wyborcza
Daniela Żeber postanowiła zostać słuchaczką Wodzisławskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, gdy tylko dowiedziała się, że ma powstać. – I rzeczywiście gdy obietnica przedwyborcza naszego kandydata na prezydenta miasta nie okazała się „kiełbasą wyborczą”, ale stała się faktem, złożyłam pisemną deklaracją bycia studentką tego nowo powstałego uniwersytetu – mówi wodzisławianka. Zdała sobie sprawę, że to jest właśnie to, czego szuka, by wypełnić sobie czas po ustaniu pracy zawodowej i ustabilizowaniu się sytuacji rodzinnej. Pierwszego października 2007 r. złożyła uroczyste ślubowanie podczas inauguracji roku akademickiego. Widok zapełnionej sali Wodzisławskiego Centrum Kultury i mnóstwaznajomych twarzy upewnił ją, że decyzja wstąpienia do WUTW była słuszna. Ale edukację ze względów osobistych musiała odłożyć do następnego roku.
Przedszkole na początek
Pierwszym działaniem wodzisławianki był udział w spotkaniach integracyjnych słuchaczy WUTW z przedszkolakami Przedszkola nr 15 w Wodzisławiu od października 2008 do kwietnia 2009 r. Czas spędzony wśród przedszkolaków na wspólnej zabawie i pracy zaowocował wydaniem Małej Księgi Opowieści składającej się z prac pisemnych słuchaczy oraz rysunków ich przedszkolnych podopiecznych. Projekt Otwarta szkoła został potem nagrodzony przez ministra edukacji narodowej. Przedszkole i WUTW dostały w nagrodę po kamerze cyfrowej.
Terapia poprzez warsztaty
Daniela Żeber postanowiła wziąć udział w warsztatach psychologicznych. – Przeżywałam wówczas osobiste kłopoty po śmierci męża i sama nie mogłam sobie z nimi poradzić. Rodzina pocieszała, wspierała, ja zaś oczekiwałam po warsztatach zmiany sposobu myślenia, postępowania i powrotu do grona ludzi żyjących normalnie, pozbycia się psychicznego dołka. Moje samopoczucie oceniałam krytycznie, bałam się depresji. Jednocześnie byłam świadoma, że muszę jak najszybciej otrząsnąć się z tego stanu i wrócić do społeczności, w której przecież jeszcze nie tak dawno funkcjonowałam – wspomina. Warsztaty okazały się strzałem w dziesiątkę. Cotygodniowe spotkania na warsztatach psychologicznych dzięki wykładowcom, koleżankom i kolegom, także atmosferze panującej na zajęciach spowodowały, że wodzisławianka wróciła do normy szybciej niż się spodziewała.
Kutz i Simonides
Drugim kręgiem zainteresowania słuchaczki stała się literatura. Zapisała się do Klubu Ciekawej Książki. Jak mówi, w kręgu zainteresowania jego uczestników są autorzy zarówno polscy jak i zagraniczni. Dobór tematów jest zróżnicowany i każdy znajdzie coś dla siebie. – Dzielimy się na spotkaniach informacjami dotyczącymi przeczytanych książek, ważnych wydarzeń z dziedziny literatury, nowości wydawniczych, nagród literackich. Dyskutujemy na temat ludzi, którzy zostawili stały ślad w kulturze, literaturze, muzyce, o znanych podróżnikach, o przemianach zachodzących w tych dziedzinach, o relacjach międzyludzkich – opowiada. Z inicjatywy klubu gościli w mieście Kazimierz Kutz, czy prof. Dorota Simonides. Z kolei po przeczytaniu książki Małgorzaty Szejnert „Czarny ogród” klub zorganizował wyjazd do Giszowca i Nikiszowca, dzielnic Katowic, by zobaczyć to, o czym pisała autorka.
Informatyka z konieczności
Z racji zainteresowań pani Daniela angażuje się również w działalność Klubu Muzyczno-Teatralnego. Natomiast z konieczności zapisała się na zajęcia z informatyki. Dziś internet to podstawa, a poza tym wodzisławianka nie chciała uchodzić w oczach wnuków za nieuka i osobę zacofaną. Raz w tygodniu pełni jeszcze jako wolontariuszka dyżur w siedzibie uniwersytetu. Ponadto jest przewodniczącą Rady Słuchaczy, skupiającej starostów poszczególnych grup zajęciowych. Rada opiniuje i wspomaga działalność zarządu stowarzyszenia. Na większe angażowanie się w działalność uniwersytecką nie ma zwyczajnie czasu, zwłaszcza, że ma jeszcze zobowiązania wobec rodziny.
Tomasz Raudner
Pani Daniela ma nadzieję, że jej historia zachęci innych mieszkańców po 50-tce, którzy nie mają za bardzo pomysłu na życie po pracy, do zgłoszenia się do Wodzisławskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku