Fudali ma wątpliwości. Z Wodzisławską mogą nie zdążyć
RYBNIK To nie jest łatwa wiosna dla firmy Dromet – lidera zadania remontu ulic Wodzisławskiej i Żorskiej. Choć robotnicy uwijają się jak w ukropie, pracując nawet w święta, Adam Fudali ma wątpliwości, czy Dromet zmieści się z zadaniem w wyznaczonym terminie.
– Na Żorskiej sprawy wyglądają nieźle – mówi Fudali. – Może nawet budowlańcom uda się skończyć prace przed terminem – dodaje. O jakim terminie mowa? To 28 dni, które Dromet dostał od magistratu na zakończenie prac po ustąpieniu zimy. Zegar ruszył, a do zrobienia jest jeszcze sporo.
Na Wodzisław w jedną stronę
Wodzisławska dzisiaj jest zamknięta w kierunku Wodzisław – Rybnik. Z Rybnika dojedziemy bez problemu, a podróżujący tą drogą łatwo mogli zauważyć spore ożywienie po ociepleniu. Pomarańczowe kamizelki mieszkańcy wypatrzyli na głównej południowej arterii Rybnika nawet 1 maja. Święto pracy przegrało z świętem pieniądza – jeśli Dromet nie skończy budowy w 28 wyznaczonych dni, czeka go kara finansowa. Nie byle jaka zresztą. – Jeśli wykonawca przekroczy termin, zostanie naliczona kara finansowa. I to są dość duże pieniądze, bo wynoszące 0,2 proc. wartości inwestycji – mówi prezydent miasta.
Na dzisiaj Fudali nie jest w stanie odpowiedzieć, czy uda się skończyć Wodzisławską na czas. Prognozy są jednak dla Drometu niezbyt optymistyczne. – Na Wodzisławskiej może być trudniej dotrzymać terminu. Tam zakres prac jest większy, a powtarzam to zawsze, że my Wodzisławską tak naprawdę rozbieramy i budujemy od nowa – mówi. – Boję się, że tutaj wykonawca może nie zdążyć – dodaje.
Klątwa Zamysłowa
Z ulicą Wodzisławską problemy były od początku zadania. Najpierw konsorcjum HAK niezbyt ochoczo brało się do pracy, później doszły spore opóźnienia i w końcu wycofanie ówczesnego lidera. Dromet wziął się do pracy dużo sprawniej, plany pokrzyżowała jednak zima. Do tego dochodzą protesty mieszkańców, a w szczególności przedsiębiorców z okolic Zamysłowa, którzy na cyklicznym zamykaniu, otwieraniu lub częściowym puszczaniu ruchu po prostu cierpieli. Podczas wielu spotkań w dzielnicy Zamysłów zarzuty padały te same – dostawcy nie wiedzą, jak dojechać, obroty spadają, a małe interesy są na skraju bankructwa. Dzisiaj zresztą sytuacja się nie poprawia, bo wciąż docierają do mediów sygnały o złym oznakowaniu objazdów. Na Wodzisławskiej prace idą dynamicznie i równie dynamicznie zmienia się oznakowanie. Urząd robi co może, ostatnio coraz częściej publikując komunikaty o nawet najmniejszych zmianach w organizacji ruchu.
(mark)