Jastrzębie staje się nam coraz bliższe
Z Mariuszem Adamczykiem, wójtem Godowa rozmawiamy o tym jak gmina rozwija bazę rekreacyjną, czy wyprowadzi się z powiatu wodzisławskiego, o nadziejach na pozyskanie inwestorów oraz o sławnych obywatelach
Gmina Godów zdaje się wyróżniać tym, że nie słyszy się tu o konfliktach pomiędzy sołectwami.
Kilkadziesiąt lat wstecz różne animozje były. Mówiło się o tym, że Skrzyszów może być oddzielną gminą. Oczywiście teraz takich ciągot nie ma, ale rywalizacja między sołectwami istnieje, chociażby na niwie sportowej. Mecze pomiędzy drużynami z naszej gminy cieszą się ogromnym zainteresowaniem i wzbudzają spore emocje. Natomiast z perspektywy urzędu, z perspektywy mieszkańca raczej antagonizmy nie są odczuwalne. Wśród rady ja takich podziałów nie odczuwam. Być może dlatego, że staramy się niezależnie od wielkości sołectwa równo dzielić inwestycje.
Czyli gminą rządzi się panu wójtowi raczej łatwo?
Jeśli się słucha tego co rada chce, a nie robi się na przekór, to konfliktów większych nie ma. Staramy się słuchać oddolnych inicjatyw. Przykładem może być to, że w ostatnich latach dużo więcej środków przekazaliśmy do dyspozycji naszym sołectwom. Liczymy na to, że ludzie będą pokazywali czego chcą. Bo na dole, czy to rada sołecka czy organizacje, one najlepiej wiedzą czego potrzebują. Oczywiście są pewne strategiczne rzeczy jak kanalizacja czy drogi, bo one są ważne z punktu widzenia całej gminy.
W ostatnich latach w gminie sporo inwestuje się w rekreację.
Też musimy odpocząć od życia codziennego. Jesteśmy otoczeni przez duże miasta, czyli Wodzisław, Jastrzębie czy też czeską Karvinę. Wielu ich mieszkańców przyjeżdża do nas i słyszę od nich, że u nich nie ma gdzie pobiegać, dlatego przyjeżdżają do nas. Obecnie panuje moda na sport. Tę modę widać wśród naszych mieszkańców. Pół godziny temu (rozmawiamy w południe – przyp. A.M) byłem na naszej bieżni coś sprawdzić i okazało się, że jakieś osoby biegają, kilka stanowisk na siłowni było zajętych, chociaż jest środek tygodnia.
Wspomniał pan o tym, że gmina leży między Wodzisławiem a Jastrzębiem. Godów postrzegany był jako gmina ciążąca ku Wodzisławowi, ale ostatnio to się zmienia.
Widać to po liczbie gimnazjalistów, którzy coraz częściej wybierają szkoły już nie w Wodzisławiu, a właśnie w Jastrzębiu. Zmieniła się struktura rynku pracy. Znacznie więcej miejsc pracy jest w Jastrzębiu. Nic więc dziwnego, że właśnie to miasto staje się bliższe naszym mieszkańcom. Wiele osób pracuje też w czeskich kopalniach. To wszystko zaś przekłada się na niskie bezrobocie. O ile w skali powiatu wynosi ono około 12 procent, to w naszej gminie wynosi 3,4 procenta. Jak szukamy osób do gminnej brygady gospodarczej to jest problem ze znalezieniem pracowników. Podobnie do prac społecznie użytecznych.
Coraz częściej mówi się o tym, że gmina wyjdzie z Międzygminnego Związku Wodociągów i Kanalizacji w Wodzisławiu i w kwestii dostaw wody ściślej zwiąże się z Jastrzębskim Zakładem Wodociągów i Kanalizacji, z którym budowała kanalizację.
W tej sprawie decyzje już są podjęte. Rok 2015 będzie tym rokiem, w którym gmina wychodzi ze swoim majątkiem z MZWiK i przechodzi do JZWiK, tak by cała gospodarka wodno-ściekowa znajdowała się w jednych rękach. Ważnym powodem jest również to, że woda z Jastrzębia pozyskiwana od Czechów nie dość, że jest tańsza, to jeszcze jest lepszej jakości od tej z Goczałkowic. Ale co do reszty zostajemy oczywiście w powiecie wodzisławskim. Chociaż na rogatkach gminy widać znaki oznajmujące, że należymy do euroregionu śląsko–cieszyńskiego, jako jedyna gmina powiatu wodzisławskiego.
No właśnie. Gmina będzie kupować prąd wspólnie z gminami powiatu cieszyńskiego zrzeszonymi w euroregionie śląsko-cieszyńskim.
Były propozycje z mojej strony, by zrobić taką grupę zakupową w naszym powiecie, ale nie było efektu wspólnego. Mamy nadzieję, że przyniesie to wymierne efekty oszczędnościowe, bo jak wiadomo większe grupy zakupowe są łakomym kąskiem.
Największe wyzwania?
Na pewno by dobrze wykorzystać środki, które będzie można pozyskać w latach 2014–2020. Ważne jest też by wykorzystać szanse jakie pojawią się z chwilą całkowitego oddania do użytku autostrady na naszym terenie. W związku z tym, że w ciągu czterech lat przybyło nam około tysiąca mieszkańców to wyzwaniem jest na pewno rozbudowa sieci przedszkolnej. Kolejne zadanie to skanalizowanie reszty gminy. No i marzeniem byłaby budowa nowej drogi od węzła autostradowego w Łaziskach do Skrzyszowa, która odciążyłaby Łaziska i Godów z ruchu samochodów, które będą zjeżdżać z autostrady. Wyzwaniem jest dalsza modernizacja istniejącej sieci drogowej. A także zagospodarowanie terenów zielonych. Już jesteśmy po rozmowach z nadleśnictwem rybnickim co do oznakowania terenów leśnych znajdujących się w Krostoszowicach i Skrzyszowie, pod kątem ich wykorzystania w celach rekreacyjnych.
Gminie nie do końca wychodzi ściąganie inwestorów.
W Skrzyszowie wystawiamy cały teren o powierzchni 40 ha. Nie chcemy się rozdrabniać, bo chcemy pozyskać jednego dużego inwestora. Na razie rozmowy cały czas są prowadzone w kierunku powstania dużego centrum logistycznego. I mam nadzieję, że w czerwcu pozytywnie te rozmowy się zakończą. A jeśli nie to wówczas przystąpimy do podziału tego terenu na mniejsze działki. Autostrada nie jest jeszcze gotowa, więc dojazd nie jest jeszcze taki atrakcyjny. Mamy też nadzieję, że jednak dojdzie do realizacji Drogi Głównej Południowej. W Skrzyszowie obok dawnego zwałowiska ma zostać zrobiony zjazd z DGP poprzez obwodnicę. I to na pewno w doskonały sposób skomunikuje te tereny, przez co jeszcze bardziej zyskają one na wartości.
Faktem jest jednak to, że w KSSE nie udaje się takich mniejszych działek sprzedać, firm tam nie przybywa.
No bo generalnie jest zastój inwestycyjny. Ale jestem spokojny. Przy węźle autostradowym powstaje u nas projekt stacji benzynowej i hotelu. Ostatnio udało się tam sprzedać kolejne 4 hektary. Musi poprawić się koniunktura w całym kraju, a i ogólnopolskie przepisy muszą stać się bardziej sprzyjające dla przedsiębiorców. Z kim nie rozmawiam to każdy narzeka, że coraz trudniej przez skomplikowane przepisy prowadzić biznes.
Gmina na pewno może się pochwalić swoimi honorowymi obywatelami.
Jest to dla nas bardzo szczęśliwy układ i bardzo dziękuję tym naszym honorowym obywatelom, że zgodzili się nimi zostać. Bo też przy rozmowach na ten temat, kiedy im to proponowaliśmy, nie ukrywaliśmy, że będziemy chcieli to marketingowo wykorzystać dla gminy. Nie było sprzeciwu, wyrazili zgodę. A dzięki nim tworzą się wokół nazwy Godów przyjazne skojarzenia. Coraz więcej osób ze świata artystycznego wyraża zainteresowanie naszą gminą, chce do nas przyjechać.
Może warto zdyskontować to, że gmina posiada tak zacnych obywateli?
W kinie są prowadzone różne działania. W jednym roku wyświetlane były filmy związane z Marianem Dziędzielem, w innym z Franciszkiem Pieczką. Były wyświetlane filmy kina czeskiego. W muszli też organizujemy różne działania i koncerty.
Miałem na myśli może stały coroczny przegląd filmów?
Myśleliśmy o tym, ale byłoby to duże wyzwanie, które wiązałoby się ze sporymi obciążeniami finansowymi. Na razie więcej pieniędzy musimy przeznaczać na sprawy związane z rozwojem gminy niż na kulturę.
Dziękuję za rozmowę.
Artur Marcisz