Ciasto na jabłecznik gotowe, a piekarnik nie grzeje
Szwedzki stół z polskim jadłem – tak o swojej pierwszej wystawie kulinarnej, która odbyła się 28 maja, mówiły panie z Koła Gospodyń Wiejskich w Rydułtowach-Radoszowach.
RYDUŁTOWY Na środku sali w budynku Ochotniczej Straży Pożarnej w Radoszowach został ustawiony wielki stół. Na nim talerze i półmiski ze smakołykami przygotowanymi przez panie z radoszowskiego Koła Gospodyń Wiejskich. Były sałatki, galaretki z drobiem, jajka faszerowane, kompot z dyni, ogórki kiszone i dżemy własne roboty, swojskie wino, sery, wędliny oraz ciasta i ciasteczka, między innymi jabłecznik, kołacz z serem, babki, ciasto z galaretką czy piwoszki. – Wszystko to w ramach pierwszej wystawy kulinarnej. Do tej pory takiego wydarzenia u nas nie było. Uczestniczyłyśmy tylko w wystawie powiatowej. Ale stwierdziłyśmy, że warto zaprezentować nasze umiejętności, kultywować tradycje naszych mam i babć, a przy okazji powymieniać się przepisami – tłumaczy Barbara Baron, przewodnicząca radoszowskiego KGW.
Niezwykłe smaki
Wystawa przebiegała pod hasłem „Smak tradycji”. – Panie dołożyły wszelkich starań, by potrawy wyglądały okazale i smakowały równie dobrze. To ważne, że odtwarzają stare receptury i promują śląskie tradycje – podkreśliła Anna Kaczorek, inspektor powiatowy KGW. Zanim potrawy wylądowały na talerzach wszystkich uczestniczek, zostały ocenione przez komisję. – Usłyszałam od pań stwierdzenie, że to wszystko na stole jest przecież takie zwykłe. Nieprawda! To niezwykłe, bo własnoręcznie zrobione – chwaliła Ewa Lewandowska, radna sejmiku województwa śląskiego.
U córki działał
Jedną z członkiń, która przygotowała słodkości, była Daniela Turek. – Po zrobieniu ciasta na jabłecznik okazało się, że mój piekarnik nie grzeje. A ponieważ mieszkam w jednym domu z synem i córką, najpierw poszłam z blachą do synowej. Ale ona mi mówi, że dzień wcześniej ich piekarnik wysiadł. Więc udałam się na piętro do córy. Na szczęście u niej działał – podzieliła się swoją przygodą.
(mas)