Dlaczego gmina chce sprawę anonimu zamieść pod dywan?
Dwóch radnych otrzymało anonimowy list ze skargami na pracę gminnego przedszkola
MARKLOWICE Brak właściwej opieki nad dziećmi i mobbing pracowników – m.in. takie zarzuty skierowane pod adresem dyrektora i kadry nauczycielskiej przedszkola w Marklowicach znalazły się w anonimowym liście, który otrzymali dwaj marklowiccy radni.
Sześciostronicowe pismo, zapisane „maczkiem” drukiem komputerowym, przyszło na prywatne adresy radnych: Damiana Chrószcza i Piotra Pękały. Anonimowa autorka listu określa siebie jako emerytowaną pracownicę przedszkoli i szkół podstawowych, która wiele lat pracowała jako sprzątaczka oraz w kuchniach przedszkolnych. Prosi o zajęcie się funkcjonowaniem przedszkola w Marklowicach, bo „nie może już dłużej patrzeć na zachowanie tutejszej kadry nauczycielskiej”. Tłumaczy też dlaczego nie pisze bezpośrednio do kuratorium oświaty: „dyrektor oraz niektórzy pracownicy przedszkola mają znajomych w delegaturze i często w ich rozmowach da się wyczuć, iż nie obawiają się żadnej kontroli z delegatury z Rybnika”.
Anonimu nie udostępnimy
Sprawa anonimu stanęła na ostatniej, majowej sesji rady gminy. A dokładnie radny Damian Chrószcz, do którego to pismo wpłynęło (radnego Piotra Pękały na sesji nie było, przebywał w tym czasie za granicą), przekazał radnym obecnym na sali kserokopie dokumentu. Kiedy chciał odnieść się do pisma, przewodniczący rady – Andrzej Brychcy, odmówił mu głosu. – Słyszałem też, jak zwracał uwagę wiceprzewodniczącemu rady Józefowi Kowolowi, który komentował jeden z wątków zawartych w liście – mówi radny Chrószcz.
W przerwie sesji poprosiliśmy o możliwość wglądu w pismo. – Nie, bo to anonim i zdecydowaliśmy, że nie będziemy o tym dyskutować – stanowczo odmówił „Nowinom Wodzisławskim” przewodniczący Brychcy. A wiceprzewodniczący Kowol, podsuwając ostatnią stronę listu dodał: „mogę pani pokazać tylko, że to anonim”.
Na całe zdarzenie zareagował radny Chrószcz: „Co, nie chcą pani dać tego pisma? To proszę” – podał swoje.
Po co ten rozgłos?
No i rozpętała się burza. – Chyba nie będzie pani o tym pisała. Przecież to anonim! – ostro zareagowały radne: Krystyna Klocek i Jarosława Mańka. Dostało się także radnemu Damianowi Chrószczowi. – Po co to propagujesz? Teraz ty komentuj tę sprawę – podniosła głos radna Klocek. – To jest szkalowanie. Ktoś cały czas sieje ferment i ja chcę się z tą osobą spotkać, bo ty wiesz, kto to jest – mówiła dalej podniesionym głosem.
Tak się złożyło, że sesja, na której padła informacja o anonimie, była poświęcona m.in. sprawom oświatowym. Dyrektorzy placówek oświatowych podsumowywali mijający rok szkolny. Wśród obecnych była także dyrektor przedszkola – Ewa Winkler, pod której adresem padają zarzuty zawarte w anonimie. – Nie będę tego komentować. To jest po prostu paszkwil – usłyszeliśmy od pani dyrektor.
Dziwne zachowanie radnych
Nie oceniamy, ani nie analizujemy informacji zawartych w anonimie. Dziwi natomiast zachowanie samych samorządowców, którzy sprawiają wrażenie jakby sprawę anonimowego pisma chcieli zamieść pod dywan. A przecież temat zaistniał na sesji rady gminy, a informację o anonimie przekazał radny, sprawa prywatną więc nie jest. Skąd więc taka niechęć niektórych samorządowców z Marklowic do udostępnienia dziennikarzowi treści pisma?
– Trudno mi to oceniać – mówi radny Damian Chrószcz. – Ale tak nie może być. To oburzające. Podobnie jak sugestia, że znam osobę, która jest autorem anonimu. Ja nigdy nie owijam w bawełnę i zawsze mówię to, co myślę. Sprawę podniosę na czerwcowym posiedzeniu komisji spraw społecznych. Nie wykluczam też, że otrzymane pismo przekażę do kuratorium oświaty.
(abs)