Połomia wygrywa, ale wciąż niepewna swego. Kłopoty w Rydułtowach
PIŁKA NOŻNA – Klasa okręgowa
Walczący o utrzymanie Płomień Połomia pokonał 3:1 Naprzód Rydułtowy. Mimo iż faworytem spotkania był zespół z Rydułtów to Połomia udowodniła, że będzie walczyć do samego końca.
Rozgrywane w Mszanie spotkanie rozpoczęło się z 20–minutowym opóźnieniem bo arbitrzy spotkania pojechali na boisko w Połomi, które jak wiadomo od ponad roku znajduje się w remoncie, a później jeszcze zabłądzili w drodze do Mszany. Przymusowe oczekiwanie na rozpoczęcie meczu rozkojarzyło gospodarzy meczu, którzy dość szybko stracili bramkę. Już w 10. minucie pod bramką Płomienia doszło do sporego zamieszania, po którym piłka wpadła do bramki. Gol ten został przypisany Michałowi Jureczce. Pierwsza połowa w wykonaniu Płomienia ogólnie była dosyć nerwowa. To zespół Rydułtów prezentował się znacznie lepiej ale mimo to nie zdołał podwyższyć rezultatu. A po zmianie stron trafiali już tylko gospodarze. Bramkę wyrównującą z rzutu karnego zdobył Łukasz Kusztal. Zespół Płomienia z minuty na minutę prezentował się lepiej. W 82. minucie spotkania obrońca Marcin Prusakowski mocnym strzałem z rzutu wolnego dał prowadzenie Płomieniowi. Rydułtowy znacznie opadły z sił i już w doliczonym czasie gry Daniel Cichy podwyższył na 3:1.
Dzięki wygranej Płomieniowi już nie zagrozi żaden z zespołów plasujących się na dwóch ostatnich spadkowych miejscach. Wciąż jednak nie wiadomo, czy wskutek planowanych reorganizacji w wyższych ligach również zajęcie miejsce 14. na którym obecnie jest Płomień nie będzie oznaczało degradacji do klasy A. – Chłopaki dali dzisiaj z siebie wszystko. Pierwsza połowa była może troszeczkę nerwowa, ale w drugiej już przeważaliśmy. Walczymy do końca, do ostatniego meczu czyli jeszcze dwie kolejki przed nami i zobaczymy co będzie dalej to już nie od nas zależy – powiedział po spotkaniu Witold Wawrzyczek, trener Płomienia.
Opiekun Naprzodu niespodziewanie przyznał, że spotkanie to mogło nie dojść do skutku. – Przede wszystkim cieszę się że dotarliśmy na to spotkanie bo stało to pod dużym znakiem zapytania, delikatnie mówiąc aktualnie trwa brak płynności finansowej w klubie. Przed przyjazdem tutaj, piłkarze pół godziny siedzieli w szatni i zastanawiali się czy pojechać na mecz. Przyjechaliśmy i okazało się że dla części zawodników zbyt dużo energii zostało wydatkowanych na tych dyskusjach jechać czy nie jechać bo na boisku zabrakło sił. Mimo wszystko chciałem zaznaczyć że ja popieram swój kolektyw i uważam że klub zachowuje się troszeczkę nieuczciwie i nielojalnie w stosunku do nas. Mecz ogólnie nie był porywającym widowiskiem, myślę że przede wszystkim z racji sytuacji w jakiej jest przeciwnik, dla gospodarzy był to mecz o życie, jak wiadomo walczą o utrzymanie. W ich wykonaniu pierwsza połowa była bardzo nerwowa, co przeniosło się na styl gry a my tego nie wykorzystaliśmy i tu bym szukał przyczyn naszej porażki – stwierdził Dariusz Widawski, trener Naprzodu.
Klaudia Grzegoszczyk
Płomień Połomia – Naprzód Rydułtowy 3:1
Bramki: Kusztal (51.), Prusakowski (82.), Cichy (90. +2.) - Jureczko (10.)