Deszczówka czy nieczystości trafiają na boisko?
Na teren boiska treningowego Naprzodu podjeżdża beczkowóz. Jego zawartość wylewana jest wprost na trawę. I tak w kółko. Czy taki proceder jest dozwolony? Po skardze mieszkańca rydułtowski urząd miasta bada sprawę.
RYDUŁTOWY Skarga wpłynęła do urzędu miasta w zeszłym miesiącu. Wynika z niej, że w Rydułtowach doszło do masowej śmierci kotów, nad którymi opiekę sprawował jeden z mieszkańców. – Zachodzi uzasadnione podejrzenie, że zwierzęta otruły się pijąc wodę ze zbiornika Machnikowiec lub któregoś z jego dopływów. Lekarz weterynarii stwierdził możliwość zatrucia detergentami. Równocześnie informuję, że od dłuższego czasu na boisku treningowym Naprzodu Rydułtowy firma Eco-Gryt wylewa nieczystości ciekłe ze zbiorników przy Tesco. Ponieważ boisko znajduje się w bliskiej odległości od zbiornika Machnikowiec i jest położone powyżej, istnieje możliwość spływu nieczystości do zbiornika i jego ewentualne zatrucie – wynika ze skargi mieszkańca, z którym spotykamy się na terenie boiska. Pokazuje nam koleiny świadczące o dużej liczbie kursów beczkowozu. – Proszę spojrzeć na trawę... Czy czysta woda mogłaby tak ją spalić? Wszystko jest nasiąknięte. Proceder zruszył grunt, który nie jest gruntem rodzimym, tylko nawiezionym. To przecież hałda. I wszystko spływa kanałami do nieszczęsnego zbiornika – podkreśla Tadeusz Habdas.
Oznakują pojazd
Firma Eko-Gryt uspokaja, że na teren boiska wylewana jest wyłącznie deszczówka, czyli wody opadowe pompowane ze zbiorników retencyjnych przy Tesco. – Z jednej strony rozumiem obawy ludzi, którzy widzą wóz asenizacyjny wjeżdżający na teren boiska. Z drugiej strony chcę uspokoić, że pojazd ten służy tylko i wyłącznie do przewozu wody – zapewnia Adam Szweda, właściciel firmy Eco-Gryt. – Woda, która pobierana jest ze zbiorników przy markecie to woda deszczowa. Badamy ją regularnie we własnym zakresie w Głównym Instytucie Górnictwa w Katowicach. Każdy wyjazd i pobranie wody ze zbiorników jest skrupulatnie odnotowywane. Również na naszej firmie spoczywa obowiązek dbania o to, aby woda w zbiornikach nie przelewała się. W ostatnim czasie suma opadów spowodowała, iż częstotliwość wylewania wody zwiększyła się. W suchych miesiącach jeździmy o wiele rzadziej. Gdybyśmy dopuścili do przebrania wody w zbiornikach, czekałyby nas poważne konsekwencje finansowe, przewidziane w umowie – wyjaśnia. Jak tłumaczy, woda nie trafia do tzw. punktu zlewnego, gdyż tak duża ilość czystej wody mogłaby zaburzyć technologiczny proces oczyszczalni ścieków. – Aby uspokoić mieszkańców Rydułtów zobowiązuję się do oznakowania pojazdu służącego do przewozu wody, aby nikt nie miał wątpliwości co jest przewożone – zapewnia.
I podlewają i płacą
Problemu nie widzi też prezes klubu sportowego Naprzód Rydułtowy, na boisko którego trafia woda ze zbiorników przy markecie. – Zajmują się tym ludzie odpowiedzialni, na wszystko są dokumenty, nie mamy nic do ukrycia – mówi prezes Antoni Piła. Przyznaje, że klub otrzymuje od przedsiębiorcy pieniądze w zamian za udostępnienie boiska. – Donos do urzędu jest spowodowany zwykłą ludzką złośliwością. Woda trafia na boiska treningowe, nie na murawę głównego obiektu. Ta jest podlewana wodą z hydrantu. Jeśli ktoś chce nam podlewać trawę i jeszcze za to płacić, to ja jestem za – dodaje Piła.
Woda z Machnikowca do badania
Po skardze mieszkańca miasto wszczęło postępowanie przeciwko firmie Eco-Gryt. Przedsiębiorca został wezwany do złożenia wyjaśnień. – Będziemy zajmować się sprawą pod kątem ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach – informuje Aleksandra Zdancewicz, inspektor Referatu Ochrony Środowiska. Na pewno miasto zleci badanie wody z Machnikowca, żeby sprawdzić, czy mogła doprowadzić do utraty zdrowia bądź życia organizmów żywych. Urzędnicy spróbują też ustalić, czy to, co jest wylewane na teren boiska, na pewno jest deszczówką, a także na jakiej podstawie odbywa się cały proceder?
Pozwolenie wodnoprawne
Pojawia się bowiem pytanie, czy można wylewać deszczówkę na teren boiska? Zdaniem rydułtowskich urzędników nie, bo woda deszczowa powinna być zagospodarowana w obrębie nieruchomości. Inaczej może to doprowadzić do zmiany stanu wody na gruncie. – To jest kwestia wydania przez starostwo powiatowe pozwolenia wodnoprawnego – słyszymy w rydułowskim magistracie.
Szczególne korzystanie z wód
W podobnym tonie wypowiadają się urzędnicy samego starostwa. – Temat jest dość złożony, ponieważ wiąże się z definicją prawną korzystania z wód: na korzystaniu powszechnym, zwykłym lub szczególnym – informuje Wojciech Raczkowski, rzecznik prasowy wodzisławskiego starostwa. Okazuje się, że w myśl obowiązujących przepisów szczególnym korzystaniem z wód jest na przykład: pobór oraz odprowadzanie wód powierzchniowych lub podziemnych, wprowadzanie ścieków do wód lub do ziemi lub przerzuty wody oraz sztuczne zasilanie wód podziemnych. – Z opisu sytuacji, jaki przedstawiono – z zastrzeżeniem, że stan faktyczny rzeczywiście i w pełni odpowiada przedstawionym informacjom – wynika, że w opinii Wydziału Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego w Wodzisławiu mamy do czynienia z sytuacją, gdy wymagane jest uzyskanie pozwolenia wodnoprawnego, a takowego ani pan Adam Szweda, prowadzący działalność gospodarczą pod nazwą Usługi Asenizacyjne Eco-Gryt z siedzibą w Rydułtowach, ani też firma Tesco w tutejszym starostwie powiatowym nie otrzymali – zapewnia Wojciech Raczkowski.
Szef firmy Eko-Gryt utrzymuje, że urzędnicy zostali wprowadzeni w błąd i takiego pozwolenia nie potrzebuje. – Uważam, że źle została przedstawiona sytuacja, która ma miejsce, a konsekwencją tego jest mylna opinia – mówi Adam Szweda.
Magdalena Sołtys, Adrian Czarnota