Dawidek stracił zdrowie, ale zyskał wysokie odszkodowanie
Po dwuletnim procesie sąd przyznał 230 tys. zł odszkodowania chłopakowi z Wodzisławia, który został kaleką na skutek wypadku samochodowego
WODZISŁAW 230 000 zł zadośćuczynienia przyznał sąd poszkodowanemu w wypadku samochodowym małemu Dawidowi. Proces trwał prawie dwa lata. Toczył się najpierw w Ośrodku Zamiejscowym w Rybniku Sądu Okręgowego w Gliwicach, a potem w sądzie apelacyjnym, gdyż pozwana firma ubezpieczeniowa PZU nie zgadzała się z wysokością zasądzonego odszkodowania.
Do wypadku doszło zimą 2006 roku w Wodzisławiu. Jadący ze swoimi dziećmi do przedszkola ojciec Dawida doznał wylewu i zjechał na przeciwległy pas ruchu zderzając się czołowo z nadjeżdżającym autobusem. W momencie wypadku pan Zenon już nie żył. W wypadku najbardziej ucierpiał 4–letni wówczas Dawidek. Chłopczyk doznał poważnych obrażeń, m.in. głębokiego urazu mózgu oraz złamania podstawy czaszki. W szpitalu Dawidowi usunięto śledzionę, zespolono lewe udo oraz wykonano operację odtworzenia kości twarzy. W trakcie czterech miesięcy pobytu w szpitalu Dawid cierpiał także na niewydolność oddechową i niedowład prawej strony ciała. W maju opuścił szpital z orzeczeniem o trwałej niepełnosprawności, wymagającej zapewnienia mu całkowitej opieki. – Poza widocznymi bliznami na twarzy, Dawid po wypadku ma wadę wymowy, problemy z zachowaniem równowagi oraz bardzo słabe zdolności manualne. Mimo dalszej rehabilitacji problemy nie minęły. Dodatkowo po wypadku Dawid stał się dzieckiem agresywnym, niemogącym pogodzić się z kalectwem i bliznami – informuje Jolanta Słowińska z firmy Auxilia, która w sądzie walczyła o zadośćuczynienie dla dziecka.
Pan Zenon był ubezpieczony w PZU. Po zgłoszeniu szkody firma przyznała Dawidowi 30 tys. zł, a potem jeszcze 40 tys. zł i koniec. Do matki Dawida, pani Katarzyny zgłosiła się firma Auxilia zajmująca się dochodzeniem odszkodowań powypadkowych na drodze sądowej. – Mówili, że spróbują wywalczyć tyle, ile się da. Nie rzucali kwotami. Podchodzili do wszystkiego spokojnie. Nie to co inna firma, która zgłosiła się do mnie tuż po wypadku. Tamta firma niczego jeszcze nie zrobiła, a już mówiła, że chcą pół na pół. W przypadku Auxili stanęło na 20 procentach dla nich – mówi matka Dawida. Proces toczył się w rybnickim ośrodku Sądu Okręgowego w Gliwicach. Sąd nakazał ubezpieczycielowi wypłacić Dawidowi 230 tys. zł tytułem zadośćuczynienia. PZU wypłacił 80 tys. zł odwołując się od pozostałej kwoty do sądu apelacyjnego. Firma próbowała wykazać, że kalectwo nie było w pełni wynikiem wypadku, a rzekomych, wcześniejszych problemów z prawidłowym rozwojem Dawida. Sąd apelacyjny podtrzymał wyrok z pierwszej instancji. – Jestem bardzo wdzięczna – mówi pani Katarzyna.
(opr. tora)