Londyńczycy z Rydułtów
Nazwali się londyńczykami, bo tak jak w serialu polecieli do stolicy Wielkiej Brytanii, żeby pracować. – Zajmowałam się tam przygotowywaniem lunchu dla okolicznych firm. Przyrządzałam kanapki, przekąski i desery – relacjonuje Patrycja.
RYDUŁTOWY W piątek odbyło się podsumowanie projektu, w ramach którego na przełomie kwietnia i maja 20-osobowa grupa z Zespołu Szkół nr 2 w Rydułtowach poleciała do Londynu. Uczniowie spędzili tam dwa tygodnie. W tym czasie odbywali praktykę zawodową w londyńskich restauracjach i sieciach sklepów. Mieszkali u angielskich rodzin. – Jestem bardzo mile zaskoczona, że osoby, które dopiero co mnie poznały, traktują mnie jak rodzinę – relacjonuje Natalia, która pracowała w sklepie Oxfam Burnt Oak. – To sklep charytatywny, w którym dochód ze sprzedaży towarów przeznaczony jest na pomoc dzieciom z Afryki – dodaje uczennica, która kształci się w zawodzie technik-handlowiec. Podobnie, jak jej kolega Tomek, który przebywał u rodziny pochodzącej z Jamajki. – Mieszkałem w North Wembley przy Stapenhill Road razem z Adrianem, Rafałem i Tomkiem u rodziny Patterson. Rodzina była bardzo miła, a do tego serwowali nam wspaniałe posiłki – opowiada Tomek, który praktykę zawodową odbył w sklepie Norwood. – Prasowałem ubrania, sortowałem rzeczy do recyklingu, obniżałem cen i obsługiwałem kasę. Ludzie, którzy tam pracują, robią to charytatywnie – dodaje.
Jak w pałacu
Część „londyńczyków”, bo taką nazwę przyjęła grupa z Rydułtów, która na co dzień kształci się w zawodzie technik żywienia, pracowała w miejscach związanych z gastronomią. Michasia i Kamil trafili do ekskluzywnego Moor Park Golf Club. – Jest to olbrzymi klub golfowy, który jest także restauracją. Wnętrze tego budynku jest imponujące. Ma się wrażenie, że właśnie weszło się do pałacu. Zajmowałam się tam głównie asystowaniem kelnerom, przynoszeniem do stolików gości zamówionych dań oraz obsługą wszelakich przyjęć – wspomina Michasia.
Podróż życia
Podczas pobytu w Londynie uczniowie nie tylko zdobyli doświadczenie, szlifowali język angielski, ale też musieli wykazać się samodzielnością, na przykład w kwestii dojazdu do pracy. – Bywało, że z jednego końca Londynu na drugi. Dostawali bilet i radzili sobie. Dla wielu była to podróż życia. Jako szkoła będziemy się starać, by każda klasa miała szansę w 4–letnim cyklu nauczania chociaż raz być na takiej praktyce – planuje dyrektor szkoły, Jacek Stebel. Wyjazd odbył się w ramach projektu w programie Leonardo da Vinci. Na jego realizację szkoła otrzymała aż 57 676 euro.
(mas)