Śmieciowy falstart. Brakuje pojemników
Brak pojemników do segregacji odpadów, wątpliwości jak należy segregować śmieci – to rzeczywistość po 1 lipca
Wraz z obowiązkiem segregacji odpadów ruszyła lawina wątpliwości, gdzie należy wyrzucać konkretne śmieci. Urzędnicy odbierają mnóstwo telefonów z pytaniami zdezorientowanych mieszkańców. Przykłady? Do którego pojemnika powinny trafić flakony perfum, gdzie syfon z WC, zepsute zabawki, stłuczone talerze, wkładka do urządzeń odstraszających komary, foliowo-papierowa torebka na pieczywo, buty, stara maszynka do golenia, szczoteczka do zębów czy pojemnik, w którym znajdowały się środki ochrony roślin?
POWIAT Od 1 lipca obowiązuje nowa ustawa śmieciowa. W myśl jej zapisów obowiązek segregacji odpadów mają zarówno mieszkańcy budynków jednorodzinnych, jak i bloków. Ci drudzy często tylko w teorii, bo w wielu miejscach brakuje pojemników do selektywnej zbiórki. – Do tej pory segregowałam śmieci. Ale obecnie nie mogę, bo wywieźli nam pojemniki do segregacji. Nie mamy gdzie wrzucać. To jest śmiechu warte. Obawiamy się, że w efekcie będziemy więcej płacić – mówi Joanna Malina z Rydułtów, mieszkanka bloku należącego do zasobów Spółdzielni Mieszkaniowej Orłowiec.
Jakimś cudem
– W Rydułtowach to spółdzielnia musi dostarczyć pojemniki na odpady zmieszane i segregacyjne – przyznaje prezes SM Orłowiec, Mariusz Ganita. Dodaje, że brakuje wyłącznie tych drugich. Skąd zatem opóźnienie, które komplikuje życie lokatorom? – Na rynku nie ma koszy do segregacji. Jakimś cudem udało mi się załatwić komplet, tylko wymagają one jeszcze pomalowania na odpowiednie kolory. Będą już w najbliższy poniedziałek. Uważam, że to i tak duży sukces – powiedział nam w piątek prezes Ganita.
W zasobach Spółdzielni Mieszkaniowej ROW wywóz śmieci kontynuowany jest jak przed 1 lipca. Nic się nie zmieniło. – Jest problem z pojemnikami na segregację, których brakuje oraz z pojemnikami na zmieszane, które są znacznie droższe. Dotąd w cenie 6,50 zł od osoby miałem wywóz i konserwację pojemników. A teraz za samą dzierżawę proponuje się 25 zł, plus 25 zł za spryskanie chemiczne dla odkażenia, plus 10,30 zł za wywóz – mówi Jan Grabowiecki, prezes SM ROW. Tłumaczy, że żadna spółdzielnia mająca zasoby w Wodzisławiu nie złożyła w mieście deklaracji śmieciowych. Złożyły natomiast postulaty, przede wszystkim zróżnicowania cen. Do poukładania są również sprawy techniczne, m.in. częstotliwość odbioru śmieci. – Miałem gniazda, z których śmieci wywożone były codziennie, bo tak szybko mieszkańcy je zapełniali. Teraz słyszę, że będą zabierane trzy razy w tygodniu. Kiedy zwracam na to uwagę, to słyszę, że to wynika z rozeznania. Nie ukrywam, że w tym tygodniu będę chciał się spotkać z prezydentem. Jestem też za tym, żeby jeszcze w lipcu zwołać radę miasta, aby wprowadziła konieczne zmiany – mówi Grabowiecki.
Lipiec próby
Z prośbą do spółdzielni mieszkaniowych o zrelacjonowanie, jak na terenie miasta przedstawia się realizacja ustawy śmieciowej, wystąpił rydułtowski magistrat. – To na zarządcach spoczywa obowiązek wyposażenia zadeklarowanych gniazd w odpowiednią liczbę pojemników oraz oznakowanie ich, czego niestety brakuje i to jest problem. Czekamy na informacje zwrotne. Trudno wymagać od mieszkańców, żeby segregowali, jeśli nie mają gdzie wrzucać – zaznacza wiceburmistrz Rydułtów, Henryk Hajduk. Dodaje, że nie ma większych problemów z realizowaniem ustawy, jeśli chodzi o mieszkańców domów jednorodzinnych. – Oczywiście są drobne uwagi, ale skala nie jest na tyle duża, żeby się martwić. Myślę, że lipiec będzie takim miesiącem, w którym mieszkańcy będą dostosowywać się do nowych zasad – przyznaje.
Rozmowy trwały długo
Większych problemów nie odnotowały władze Radlina. – Już w pierwszej połowie ubiegłego roku rozpoczęliśmy rozmowy ze spółdzielniami – podkreśla wiceburmistrz Zbigniew Podleśny. W mieście worki do prowadzenia selektywnego zbierania odpadów na nieruchomości jednorodzinne dostarcza firma wywożąca śmieci, bez dodatkowej opłaty, natomiast w przypadku osiedli o pojemniki do selektywnej zbiórki nie muszą też martwić się spółdzielnie. – Tylko w jednym punkcie takich pojemników nie było, ale zajęliśmy się tym – zapewnia Marcin Król, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ekologii. Dodaje, że miasto stara się udzielać mieszkańcom jak najwięcej informacji, wkrótce każdy właściciel nieruchomości otrzyma po raz kolejny pismo zawierające zasady segregowania śmieci oraz zasady płatności wraz z indywidualnym numerem konta.
– Jest kilka mankamentów, ale nie da się przejść bezboleśnie z jednego systemu na drugi – mówi o sytuacji w Pszowie w związku z nową ustawą burmistrz Marek Hawel. Przyznaje, że firma, która zajmuje się wywozem śmieci, jeszcze nie wszystkie punkty na osiedlach wyposażyła w pojemniki, albo jest ich po prostu za mało. – Ale to jest tak, że nawet, jeśli ich nie ma, już po południu mogą być – dodaje.
(mas, tora)