Złośliwy rabunek bunkra
Szef Grupy Rekonstrukcjno-Historycznej Powstaniec Śląski uważa, że złodzieje tak wybierali przedmioty, jakby chcieli mu zrobić na złość
- Ktoś, kto to zrobił wiedział doskonale gdzie co jest. Przecież gdyby to był przypadkowy złodziej, pootwierałby skrzynie, drewutnię, choćby po to, by sprawdzić, co tam jest. A były nieruszone. Tak jakby ktoś chciał mi zrobić na złość - mówi Kazimierz Piechaczek (na zdjęciu), szef Grupy Rekonstrukcji Historycznej Powstaniec Śląski.
Piechaczek: – Skradziono ze schronu eksponaty dla mnie najcenniejsze
WODZISŁAW Podziemny schron w Parku Miejskim padł łupem złodziei. Do kradzieży z włamaniem doszło prawdopodobnie z 13 na 14 lipca. Zerwane kłódki odkrył w niedzielny ranek Kazimierz Piechaczek, szef Grupy Rekonstrukcyjno -Historycznej Powstaniec Śląski, która opiekuje się schronem. – Byłem przerażony, że jest wszystko wykradzione, potłuczone – mówi. Szczęściem w nieszczęściu gabloty zostały nietknięte, złodzieje nie zabrali wielu cennych pod względem historycznym i materialnym eksponatów i sprzętów jak osuszacze. Sprawca skradł natomiast m.in. hełmy niemieckie, repliki pistoletów i beret żołnierza gen. Maczka. Dla Kazimierza Piechaczka beret i jeden z hełmów są bezcenne. – Hełmu używał pod koniec wojny drugi mąż mojej babci. Mąż babci został wcielony do niemieckiej armii – mówi rekonstruktor.
Beret należał do wujka pewnego mieszkańca Radlina, którego Kazimierz Piechaczek znał. – Oryginalnych beretów zostało bardzo mało, zwłaszcza, że w latach 45-89 za ich posiadanie można było iść do więzienia. A ja się cieszyłem, że znałem historię beretu i mogłem ją opowiadać osobom zwiedzającym bunkier – mówi rekonstruktor. Czapka była elementem oryginalnego munduru znajdującego się w schronie, a zniknęła tylko ona. Hełm znajdował się w gablocie z innymi oryginalnymi okryciami głowy, a również tylko on został skradziony. – Ktoś, kto to zrobił wiedział doskonale gdzie co jest. Przecież gdyby to był przypadkowy złodziej, pootwierałby skrzynie, drewutnię, choćby po to, by sprawdzić, co tam jest. A były nieruszone. Tak jakby ktoś chciał mi zrobić na złość – dodaje.
Rekonstruktorzy z Powstańca razem z policją proszą o pomoc w poszukiwaniach skradzionych eksponatów. Służą one do rekonstrukcji wydarzeń z okresu II wojny światowej. Wszystkie osoby posiadające jakiekolwiek informacje w tej sprawie lub mogące pomóc w odzyskaniu skradzionych przedmiotów proszone są o kontakt z policjantami wydziału kryminalnego pod nr. tel. 798–032–376. Policja zapewnia anonimowość.
(tora)
Lista skradzionych eksponatów
- hełm niemiecki M40 z wkładem z polskiego hełmu wz50, kopie nitów, pomalowany na zielono, bez kalkomanii.
- bagnet Mauser z drewnianą rękojeścią, pochwa + żabka ze skóry.
- bagnet zastępczy, rękojeść metalowa, pochwa + żabka
- hełm niemiecki M35 pomalowany na czarno, bez wkładu, lekkie wżery korozji widoczne pod farbą, niewielkie przegnicie.
- hełm niemiecki M42 z wkładem z hełmu czechosłowackiego wz53 (wkład przyspawany, nity oryginalne nietypowe), mały rozmiar, kolor ciemnozielony (feldgrau) lekkie przetarcia farby, kalkomanie HJ. Nie skorodowany, po renowacji.
- beret czarny, żołnierski wojsk pancernych PSZ z orłem w koronie haftowanym, lata 44-45 prod. brytyjskiej, podpinka w kratę.
- replika karabinu Mauser 98k , drewniana kolba, kurek bezpiecznika na zamku zerwany. Replika jest przeznaczona do strzelania kulkami (karabin niesprawny), zamek chromowany.
- 2 X MP40 „schmeisser”, replika, ASG elektryczny, niesprawne, z pasami nośnymi, metalowe.