Boom na mieszkanie w Marklowicach
Gmina stała się modnym miejscem do zamieszkania, czego dowodem jest znaczny wzrost liczbybudowanych domów
Główną uciążliwością mieszkańców Marklowic są skutki prowadzonej tu eksploatacji górniczej. Jednak myli się ten, kto myśli, że w gminie nie buduje się nowych domów. Mało tego, w ostatnich dziesięciu latach liczba postawionych tu nowych budynków mieszkalnych wzrosła aż o 16 proc.
Zmorą są nachylenia terenu
– Oprócz części Górnioka (dzielnica Marklowic – przyp. red.) budynki powstają wszędzie – mówi wicewójt Marklowic Piotr Galus. – I wielkiego znaczenia nie mają tu wpływy eksploatacji górniczej. W ostatnim czasie mamy sporo wniosków dotyczących kubatury zamiennej. Czyli jest działka, tam dom wypłacony na powodu szkód górniczych. Ten budynek się likwiduje, a w jego miejscu powstaje nowy. Przeważnie wygląda to tak, że dzieci budują się na domu rodziców.
Mieszkańcy budują się z pełną świadomością wystąpienia obciążeń związanych ze szkodami górniczymi. Czy to znaczy, że to marginalizują? Oczywiście, że nie. Każdy ma do dyspozycji prognozowane w danym miejscu wpływy eksploatacji górniczej. Poza tym obecnie buduje się już z innych materiałów niż kilkadziesiąt lat temu. – Budynki są zabezpieczane na etapie wznoszenia, a nie dopiero później „dobezpieczane” – zauważa wójt Galus. – I takie budynki już nie pękają. U nas największą uciążliwość stanowi nachylanie się terenów. Ale i to, jak się okazuje, można wyprostować. Mamy np. na ul. Zana budynek, który był prostowany jeszcze przed zakończeniem budowy. Nie powstały tam żadne rysy.
Sąsiedzi ich lubią
Dziesięć lat temu w Marklowicach powstało 12 nowych budynków, w 2011 r. postawiono ich już 26, a w roku ubiegłym – 29, w tym 6 w zabudowie szeregowej. W ciągu dziesięciu lat nastąpił 16-procentowy wzrost liczby powstających tu domów. To bardzo dużo.
Najwięcej nowych domów budują autochtoni. Ale osiedlają się tu też mieszkańcy z terenu powiatu rybnickiego, wodzisławskiego, ze Świerklan. Kilkanaście działek, jako tereny gminne samorząd udostępnił zainteresowanym w drodze przetargu. – Cieszą się zupełnie niezłym wzięciem. Może ten rok był słabszy, ale wiadomo, jest kryzys – zauważa Galus.
To miłość
Od kilku lat widać boom na mieszkanie poza miastem. Wiadomo, dziś każdy ma samochód, znika więc problem uciążliwego dojazdu.
– My jesteśmy dzielnicą podmiejską, a tendencja wyprowadzania się z dużych miast jest totalna – mówi wójt Marklowic, Tadeusz Chrószcz. – Najwięcej działek gminnych kupują u nas mieszkańcy Wodzisławia, Rybnika i Radlina. A najmniej takich działek kupują mieszkańcy Marklowic.
Samorządowcy dodają, że niewiele jest gmin w Polsce, gdzie przy tak dużej skali degradacji terenu, przy tak dużych jego deformacjach, w dalszym ciągu buduje się tyle nowych domów. – Jednym z powodów stale wzrastającego tu osadnictwa być może był szereg imprez organizowanych w Marklowicach. Ludzie się spotykają, randkują, a potem z tego coś wychodzi, no i trzeba gdzieś mieszkać. Czyli miłość ściąga ludzi do nas – uśmiecha się wójt. – Ale to tak pół żartem, pół serio. Druga sprawa to odpowiednie przygotowanie działek, ich uzbrojenie, posiadane media – kanalizacja, wodociągi, gazociąg, a także np. odpowiednia infrastruktura oświatowa, sieć szkół, przedszkole. Przy wyborze miejsca pod budowę domu miejsce zamieszkania nie gra już takiej roli. Liczy się to, by okolica była oazą spokoju i by mieć dobrych sąsiadów.
Wicewójt Galus zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt. – Jednym z ważniejszych rzeczy dla rozwoju budownictwa i osiedlania się nowych mieszkańców jest wyrobienie sobie marki – mówi. – Jeszcze dziesięć, osiem lat temu ceny nieruchomości w Marklowicach były dwa razy niższe niż w sąsiednich gminach. Marka była zła, bo przylgnęło do nas, że tu tereny są na zatopienie, że nie ma dróg, że błoto, i to tkwiło w świadomości. Dziś ceny naszych działek są porównywalne do tych w innych gminach.
(abs)