Szatnia jeszcze nie gotowa, a już podtopiona
Wodne problemy na budowie szatni sportowej w Połomi
POŁOMIA Rewitalizacja centrum Połomi, w ramach której powstaje tu m.in. nowa remiza strażacka i budynek szatni sportowej, jest oczkiem w głowie samorządowców z Mszany. Duża inwestycja ma być wizytówką sołectwa i jego chlubą. Tymczasem na horyzoncie pojawiła się ostatnio znaczna rysa, a w zasadzie wielka woda, która podtopiła nowo budowany obiekt szatni sportowej.
Złe mapy
Na początku czerwca mieszkańcom całego regionu we znaki dała się potężna ulewa, która spowodowała lokalne podtopienia domostw i dróg. W Połomi woda zmyła część chodnika przy ul. Centralnej. Okazało się także, że ulewne deszcze podtopiły pomieszczenia budowanej w sołectwie szatni sportowej. Pojawiły się głosy, że to efekt źle prowadzonej budowy, że szatnia została zbudowana poniżej poziomu boiska i dlatego została podtopiona.
– Dziś wiemy, że faktycznie nastąpił błąd projektanta – mówi Mirosław Szymanek, wójt Mszany. – Chyba mają złe mapy, które prawdopodobnie zostały źle wykonane jeszcze w czasie, kiedy remontowano samo boisko, czyli ok. 10 lat temu.
Kontekst wyborczy
Wójt przytaczając kontekst sprawy cofa się do czasu sprzed ostatnich wyborów samorządowych. – Rewitalizacja od początku budzi wiele emocji. Plan był taki: wybudujemy w Połomi remizę i szatnię sportową i to stanowiło ogólny zarys przedsięwzięcia. Pomysł powstał miesiąc przed wyborami, kiedy na inwestycję nie było jeszcze przyznanych żadnych pieniędzy – zauważa.
Jak mówi Szymanek, kiedy „przejęli” inwestycję okazało się, że proponowane obiekty nie spełniają oczekiwań mieszkańców, w tym wypadku sportowców i strażaków. I tak na przykład planowana szatnia sportowa nie była przygotowana nawet do rozgrywek klasy okręgowej, nie było też tam sali, w której mogliby się spotykać sportowcy, brakowało szatni dla sędziów. W remizie nie było miejsca na salę spotkań dla strażaków. Miała ona zostać wygospodarowana po sąsiedzku, w remontowanym budynku starej szkoły, tam też miała być sala dla sportowców. – A wiadomo, że jak strażacy mają remizę, to tam się chcą spotykać, podobnie sportowcy w swoim budynku – mówi wójt. Dlatego kiedy po wygranych wyborach przejęliśmy inwestycję, wiele rzeczy trzeba było przeprojektowywać. Sportowcy chcieli np., żeby wejście do szatni było na równym poziomie co boisko.
Odwieczny problem z deszczem
Co do boiska, to wójt mówi, że w Połomi zawsze był problem z jego zalewaniem. – Przebiegająca przez boisko tylko jedna rura nie była w stanie odebrać wody deszczowej, co widać było zwłaszcza przy bardzo dużych ulewach. Woda przelewała się całym boiskiem, co zawsze denerwowało mieszkańców. Dlatego projektanci dodali dwie rury dodatkowo, zrobiono także specjalny rów.
Kiedy wydawało się, że wszystko gra czerwcowa ulewa podtopiła budynek szatni. A konkretnie ubikacje zewnętrzne i wejście do szatni. Szatnia powinna być wyżej od obecnego stanu o kilkadziesiąt centymetrów. Inwestycja jest realizowana przez firmę Remontex w systemie projektuj – buduj, czyli, że jedna firma zarówno projektuje obiekt, jak i go wznosi. – Remontex bierze odpowiedzialność za tę sytuację – uważa wójt Szymanek. – Nie sprawdzili, czy boisko jest dobrze zwymiarowane.
Podwyższą pomieszczenia
Marek Gajewski, właściciel rybnickiej firmy nie chce przesądzać o czyjejkolwiek winie. Mówi, że podtopienie szatni nastąpiło w wyniku nadzwyczajnej sytuacji, ulewy, która zdarza się rzadko. W odpowiedzi na redakcyjnego maila oświadczył, że „rzeczywiście w dniach 10–11 czerwca 2013 r., w rejonie budowy szatni sportowej w Połomi, w wyniku ekstremalnych, niespotykanych od lat opadów atmosferycznych do 95 mm opadów na dobę i do 20 mm opadów na godzinę miało miejsce przerwanie będących w trakcie budowy wałów zabezpieczających przed zalewaniem rejonu boiska sportowego, co spowodowało podtopienie budowy szatni sportowej”.
Podczas rozmowy telefonicznej Marek Gajewski dodał, że nie chce, by przy okazji połomskiej inwestycji ktoś szukał sensacji. – Bo nic się nie stało, nie ma nieodwracalnych szkód – mówił.
Co więc teraz z budynkiem szatni? Pomieszczenia, które zostały zalane będą podwyższone. Na szczęście, jak mówi wójt, jest to możliwe, bo pozwalają na to wysokie stropy. – Trzeba zrobić wylewkę, która podwyższy ubikacje zewnętrzne o 34 cm – planuje Mirosław Szymanek. – Podwyższone zostanie także wejście do budynku. I to, wraz z wykonaniem jeszcze lepszego odwodnienia terenu, w 100 proc. zabezpieczy obiekt przed możliwością ponownego zalania. Koszty niezbędnych zmian poniesie firma Remontex.
(abs)