Strażacy z Pszowa wywalczyli olimpijskie złoto
Druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Pszowie spisali się na medal. Wzięli udział w olimpiadzie we Francji i zdobyli złoto. - Rywalizowaliśmy w grupie B, czyli dla zawodników powyżej 30. roku życia. Nie ukrywamy, że naszym celem był właśnie złoty krążek – cieszą się medaliści.
PSZÓW Od 14 do 21 lipca w Miluzie we Francji odbywała się Olimpiada Pożarnicza, która zgromadziła ponad 3000 uczestników z 30 państw. Polskę reprezentowało 16 drużyn. Jedną z nich tworzyli druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Pszowie. Prawo startu w tym prestiżowym wydarzeniu uzyskali podczas ogólnopolskich zawodów sportowo-pożarniczych według regulaminu CTIF w Białej Podlaskiej. – Rywalizowaliśmy w grupie B, czyli dla zawodników powyżej 30 roku życia, i na 13 drużyn zajęliśmy 3 miejsce. To zakwalifikowało nas do udziału w olimpiadzie we Francji – wyjaśnia Eugeniusz Danielczyk, prezes OSP w Pszowie.
Ósmy tor
Strażacy z Pszowa dotarli do Miluzy czerwonym autobusem. Zostali zakwaterowani w jednej z tamtejszych szkół. Lokalizacja nie była fortunna, bo żeby znaleźć się w miasteczku olimpijskim, musieli najpierw 20 minut iść pieszo, następnie 10 minut jechać tramwajem. I tak trzy razy dziennie. Przez pierwsze dwa dni trenowali. – Został nam przypisany ósmy tor i sędzia z Chorwacji. Podczas treningów celowo robiliśmy błędy, żeby sprawdzić, na co zwraca szczególną uwagę – podkreśla Eugeniusz Danielczyk. Później druhowie wzięli udział w uroczystości otwarcia olimpiady. – Ceremonia jest podobna do tej, którą znamy z tradycyjnej olimpiady. Przemarsze reprezentacji, zapalenie znicza, odegranie hymnów państwowych, wywieszenie flag oraz przysięga zawodników i sędziów – wylicza Dariusz Majchar, zastępca naczelnika OSP w Pszowie.
Kolejny w medalowej kolekcji
Strażacy z Pszowa mieli okazję wykazać się w dwóch konkurencjach: ćwiczeniu bojowym oraz sztafecie bojowej, która polega na tym, że zawodnicy rozstawieni na trasie biegu podają sobie prądownice, a do pokonania mają ścianę i 8-metrową rurę. – To najbardziej widowiskowy moment konkurencji. Nie jest łatwo znaleźć śmiałka, który do niej wskoczy. U nas Jacek Wojaczek zrobił to na szóstkę – chwali zawodnika Eugeniusz Danielczyk. Ostatecznie pszowska drużyna zajęła w klasyfikacji generalnej wysokie 10 miejsce, co zaowocowało zdobyciem złotego medalu olimpijskiego. – Regulamin CTIF polega na tym, że dana grupa dzieli się na trzy strefy medalowe. W zależności od uzyskanego czasu i punktów kwalifikuje się do jednej ze stref. Nie ukrywamy, że naszym celem było właśnie złoto. Udało się – podkreślają strażacy. Warto dodać, że to już szósty medal mistrzostw CTIF pszowskiej OSP. – Podjęliśmy decyzję, że będziemy starać się o udział w następnej olimpiadzie. Wprawdzie lat nam przybędzie, ale mamy ogromny zasób wiedzy i doświadczenia – zaznaczają.
O jedną bułeczkę za mało
Dobry wynik poprzedzony był ciężką pracą. Basen, regularne ćwiczenia na sali i boisku. Nawet kilka razy w tygodniu. Do tego nauka komend w języku francuskim. – Ale warto się przemęczyć, bo impreza jest niezwykle przyjemna. Prócz zmagań sportowych reprezentacje narodów przygotowują pokazy artystyczne. Demonstrują to, co w ich kraju najważniejsze, co charakterystyczne. Podczas polskiego występu aż serce się rwało – przyznaje prezes OSP. Jedynie śniadania nie przypadły strażakom do gustu. – Jedna bułeczka, dwa masełka i dżem. Po tym, jak zawodnicy złożyli protest, dołożono drugą bułkę – śmieją się druhowie.
(mas)