Na wstępie
Tomasz Raudner, Redaktor naczelny Nowin Wodzisławskich
Co jest potrzebne, aby skosić trawę? Narzędzie, trochę czasu i chęci. Ktoś dowcipny dopowie – i trawa. Co jest potrzebne, aby skosić trawę na brzegu rzeki? Koncepcja utrzymania rzeki, pozwolenia i ekspertyzy. Tak, też chce mi się śmiać, natomiast niestety to prawda. Wystarczy przeczytać artykuł Artura Marcisza, wyjaśniający dlaczego czeski brzeg Olzy jest idealnie utrzymany, a polski brzeg zarasta busz. Póki koncepcji nie będzie, chaszcze będą się plenić na potęgę. Wiem, że zarośnięty brzeg granicznej rzeki niekoniecznie jest tematem spędzającym ludziom sen z powiek. Jest to jednak idealny przykład absurdu w polskiej rzeczywistości. Nawiasem mówiąc parę spraw, dla mnie absurdalnych, powoduje, że nie spędzam od lat urlopu nad polskim morzem. W Polsce byłem świadkiem, kiedy ratownik zamknął plażę, bo woda w morzu była za zimna. To, że jemu było zimno nie znaczy, że ma odbierać przyjemność kapieli wszystkim. W Polsce piwa na plaży można się napić jedynie w ogródku, a nie na swoim kocu, co skrzętnie wykorzystują barmani każąc płacić 10 zł za pół litra w plastiku. Wszystkie ograniczenia są ubierane w płaszczyk dbania o bezpieczeństwo i porządek. A ja uważam, że nie wierzy się w nasz zdrowy rozsądek czy umiejętność logicznego myślenia, zaś z powodu pojedynczych wypadków stosuje odpowiedzialność zbiorową. Tak jak ostatnio ze stadionem Lecha Poznań, częściowo zamkniętym z powodu paru idiotów wywieszających obraźliwy baner.