Czeski brzeg Olzy czysty i zadbany. U nas rośnie busz
W kwestii utrzymania porządku nad brzegiem granicznej rzeki daleko nam do południowych sąsiadów
OLZA Ciekawy materiał zdjęciowy przesłał do naszej redakcji Bogusław Jordan, redaktor portalu e-gorzyce i mieszkaniec Gorzyc. Przedstawia on efekty spaceru brzegami rzeki Olzy, która zarazem wytycza granicę pomiędzy Polską a Czechami. W miejscowości Olza, w pobliżu ujścia rzeki Olzy do Odry czeski brzeg jest idealnie utrzymany, wykoszony i uregulowany. Na polskim brzegu rośnie busz – brzeg jest trudno dostępny, bo cały zarasta krzewami i wysoką trawą. – Od strony mostu w Olzie w kierunku Gorzyczek kiedyś można było normalnie przejść. Przynajmniej po powodzi w 1997 roku wały zostały naprawione i cały brzeg był uporządkowany. Wygląda na to, że później po prostu to wszystko zostało zaniedbane. I teraz jest zarośnięte wysoką trawą, krzewami. Po prostu byłem w szoku, że to tak wygląda. Kiedyś chodziły tam wycieczki szkolne, by zobaczyć gdzie Olza wpada do Odry. Ja poszedłem tam z gośćmi z Nowego Sącza, którzy chcieli zobaczyć, gdzie zaczęła się powódź tysiąclecia. Chciałem im pokazać, że teraz wszystko jest tu w najlepszym porządku, a narobiłem sobie tylko wstydu, bo okazało się, że rzeka wcale nie jest zadbana. Tzn. jest, ale po czeskiej stronie – mówi Bogusław Jordan, autor nadesłanych do nas fotografii.
O zaniedbane brzegi Olzy zapytaliśmy w raciborskim oddziale Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach, który administruje rzeką. – Jesteśmy w trakcie opracowywania koncepcji utrzymania tej rzeki. To wymaga uzyskania różnych pozwoleń i spełniania określonych prawem wymagań. Kiedy koncepcja będzie gotowa, wtedy przystąpimy do prac – mówi Janusz Piątek, inspektor nadzoru inwestycyjnego w RZGW, oddziału w Raciborzu. Terminu prac nie może jednak sprecyzować. – Znaczy, żeby wykosić trawę trzeba uzyskać pozwolenia? Takie rzeczy to tylko u nas – komentuje Bogusław Jordan.
(art)