Szpitale ratują się przed komornikiem 10 milionami kredytu
Bez pożyczenia pieniędzy z banku szpitale w Wodzisławiu i Rydułtowach nie mogłyby dalej przyjmować pacjentów
WODZISŁAW, RYDUŁTOWY Połączone szpitale muszą pożyczyć z banku 10 mln zł, żeby móc dalej leczyć. Pieniądze mają pójść na spłatę wymagalnego długu szpitali wodzisławskiego i rydułtowskiego wynoszącego obecnie około 9 mln zł. Gdyby szpitale nie oddały należnych pieniędzy wierzycielom, czyli m.in. dostawcom leków, materiałów, usług, musiałyby się spodziewać komornika, czy wierzycieli nie chcący dłużej czekać na pieniądze. Powiedział o tym starosta wodzisławski Tadeusz Skatuła 29 sierpnia na sesji. Dostawcy zapowiedzieli jasno, że nie będą już dłużej czekać na należną im gotówkę. Byłoby też ryzyko wstrzymania dostaw leków czy materiałów.
Kredyt najtańszy
Bożena Capek, dyrektor połączonego ZOZ powiedziała na sesji, że kredyt czy pożyczka (w zależności od tego, jak forma okaże się najkorzystniejsza w przetargu) to najtańszy sposób zdobycia pieniędzy i spłaty zadłużenia. Z rozeznania ofert banków wynikałoby, że oprocentowanie mogłoby być niższe od odsetek od długu, rosnących w tempie 13 procent rocznie. Jeśli szpital miałby dobrą osłonę, wówczas mógłby dostać kredyt z oprocentowaniem ledwie 5 procent w skali roku. Tą osłoną może być poręczenie powiatu.
Największe poręczenie
Starosta wyjaśnia, że poręczenie oznaczałoby zabezpieczenie w budżecie powiatu półtora miliona zł rocznie przez 10 lat, czyli cały okres kredytowania. Zgodę na udzielenie tego poręczenia dał już zarząd powiatu. Ale ostateczną decyzję musi podjąć rada. Niewykluczone, że zajmie się tematem na sesji we wrześniu. Byłoby to największe poręczenie w historii powiatu. Radny Ireneusz Serwotka zauważył, że trzeba mieć świadomość, iż poręczenie jest zobowiązaniem do ewentualnego pokrycia należności.
– Jeśli zgodzicie się państwo, to będziemy mogli przystąpić do przetargu na kredyt i rozpocząć rozmowy z naszymi wierzycielami co do terminów spłaty i ewentualnego umorzenia odsetek. Kredyt pozwoli nam na oddech i przejście trudnego okresu – mówiła na sesji Bożena Capek. Tłumaczyła, że zamierza zlecać bankowi wpłatę pieniędzy bezpośrednio wskazanym dłużnikom, bez przelewania ich na konta szpitala.
Złe perspektywy
Dlaczego akurat teraz pojawił się temat kredytu? Szefowa szpitali wyjaśnia, że teraz kredyty są stosunkowo tanie. W przyszłym roku, jak już zapowiedział NFZ, nie będzie więcej pieniędzy w systemie. Nie ma więc co liczyć na finansowe odbicie się za sprawą wyższego kontraktu. W opinii Bożeny Capek teraz jest po prostu dobry moment na ratowanie finansów.
(tora)