Niejeden mógłby się od nich uczyć patriotyzmu
MSZANA Po raz pierwszy od 30 lat odwiedzili rodzinną Polskę. Od 6 do 9 września w gminie Mszana przebywała 12–osobowa delegacja z partnerskiej gminy Houdain we Francji.
Wśród gości byli samorządowcy i przedstawiciele Polonii francuskiej, zrzeszeni w Komitecie Towarzystw Miejscowych w Houdain. Gościny udzieliły im rodziny z Mszany i Połomi.
– Jesteśmy szczęśliwi, mogąc tu być. Szkoda, że tak krótko – mówiła Regina Wawrzyniak podczas uroczystego powitania delegacji, jakie odbyło się w urzędzie gminy. Dla większości gości spotkanie w Mszanie było pierwszą od 20–30 lat wizytą w ojczyźnie ojców i dziadków. W Houdain polskie korzenie ma połowa mieszkańców. Mer Marek Kopaczyk, choć nosi polskie nazwisko, nie zna naszego języka. – To dlatego, że ojciec był Polakiem, a matka Francuzką. A dzieci uczą się najwięcej od matki – tłumaczył. Pozostali goście radzili sobie z językiem polskim całkiem dobrze.
Podczas wizyty członkowie delegacji zwiedzili Mszanę, Połomię i Gogołową, byli w Beskidach, odwiedzili Wisłę, wyszli na Równicę. Spotkali się również z przedstawicielami mszańskich organizacji pozarządowych, szkół, placówek kulturalnych i sportowych.
– To głównie na tych polach chcemy rozwijać współpracę obu gmin – mówi wójt Mszany, Mirosław Szymanek. – To był dla nas zaszczyt gościć ludzi, którzy tak kochają Polskę, tak cenią sobie wszystko, co jest związane z ojczyzną ich przodków. Niejeden Polak mógłby się od nich uczyć patriotyzmu.
(abs)