Remis z liderem, weterani ochrzcili boisko
PIŁKA NOŻNA Sportowa niedziela w Turzy Śląskiej
Były sportowe emocje i dobra zabawa do późnego wieczora. 15 września w Turzy Śląskiej zostało oficjalnie otwarte zmodernizowane boisko Unii Turza Śląska. Jako pierwsi murawę sprawdzili piłkarscy weterani: drużyny Oldbojów Unii Turza Śląska i Reprezentacja Śląska Oldbojów. Drużynę Unii tworzyli Marek Kłosok, Piotr Hanslik, Jan Brocki, Leszek Dzierżęga, Mariusz Gajda, Wojciech Hetmaniok, Józef Ostas, Bogusław Folwarczny, Zbigniew Gembalczyk, Andrzej Kurzawa, Jerzy Lisowski, Mirosław Miszczak, Mirosław Stańkusz, Piotr Stepczuk, Krzysztof Szymiczek, Mariusz Czyż, Adam Kłosek, Artur Stańkusz i Andrzej Wiśniowski. W składzie reprezentacji Śląska byli Piotr Lech, Radosław Gilewicz, Janusz Bodzioch, Jan Woś, Bogdan Pikuta, Ireneusz Adamski, Paweł Zimonczyk, Bartłomiej Laburda, Jacek Trzeciak, Adam Goździcki, Mirosław Smyła, Kamil Skiba, Wojciech Adamek, Dariusz Tomiczek. Reprezentanci szybko osiągnęli przewagę wygrywając ostatecznie 11:1. – Różnica była niesamowita, ale wszyscy dobrze się bawili – komentował Joachim Nielaba, prezes Unii Turza Śląska.
Z nowego stadionu jest zadowolony. Zapowiada już na przyszły rok montaż plenerowej siłowni i zbudowanie boiska do siatkówki plażowej. – Wtedy w przyszłym roku zgłosimy sołectwo do konkursu Piękna Wieś Województwa Śląskiego w kategorii najlepsze przedsięwzięcie – mówi prezes. Boisko komplementowali weterani. – Murawa dobra, ale szersza i dłuższa, więcej biegania – mówił ze śmiechem Wojciech Hetmaniok. – Porównując do moich czasów zmiana jest duża. My zawsze mieliśmy pod górkę – opowiada Mirosław Miszczak, zwany generałem, rekordzista wszechczasów Unii pod względem rozegranych meczów – 408 i strzelonych bramek – 91. – Jestem pierwszy raz na boisku od 10 lat – mówił bramkarz Piotr Anclik. Kiedy tylko wbiegł na murawę, rozpoczął fachowo się rozgrzewać. – Tego się nie zapomina – mówi z uśmiechem.
Po przyjacielskiej potyczce oldbojów przyszła kolej na twardy ligowy bój. Unia Turza Śląska podejmowała lidera KS 27 Gołkowice. Mecz dostarczył wielu emocji. Zmieniało się prowadzenie, a spotkanie ostatecznie zakończyło się podziałem punktów. W pierwszej połowie gospodarze mieli więcej szans na zdobycie bramki, ale z gola cieszyli się przyjezdni. Czerwoną kartkę za faul ślizgiem w polu karnym dostał Adam Ucher. Rzut karny zamienił na gola Marcin Pawłowski. – Za czerwoną kartkę nie mam pretensji do sędziego. Była to sytuacja sam na sam. Rozmawiałem potem z zawodnikiem i powiedział, że sędzia podjął słuszną decyzję – mówi prezes Unii. Jeszcze w pierwszej połowie siły się wyrównały, bo czerwoną kartkę dostał kapitan Gołkowic Wojciech Swoboda. Po przerwie inicjatywa należała do gospodarzy. Udokumentowali ją dwoma bramkami. Wyrównał Paweł Kulczyk. Prowadzenie Unii dał Gabriel Szkatuła. Gospodarzom nie udało się utrzymać korzystnego rezultatu. Artur Łaciok doprowadził do remisu. Mimo uratowania punktu lider nie zachwycił. W drużynie było sporo niecelnych podań. Gołkowice próbowały właściwie tylko kontrataków. Remis zawdzięczają głównie dobrze spisującemu się bramkarzowi. – To kolejny mecz, w którym nie potrafimy utrzymać prowadzenia. Mamy 9 punktów, a moglibyśmy ich mieć 13 – 14 – mówi prezes.
(tora)
Unia Turza Śl. - KS 27 Gołkowice 2:2
bramki: Kulczyk, Szkatuła - Pawłowski (k), Łaciok