Dla rodziców był Bolek i Lolek, dla nastolatków są japońskie komiksy
Dorota Palka pasjonuje się japońską sztuką cosplay
SKRBEŃSKO Różowa peruka z włosami do pasa, czarne uszy kota, wyraziście pomalowane oczy, biała bluzka i czerwono–czarny krawat, zielone spodenki. Tak wystylizowana 15–letnia Dorota Palka ze Skrbeńska do złudzenia przypomina postać z japońskiego komiksu.
Nastolatka, miłośniczka sztuki i kultury japońskiej jest jedną z nielicznych w naszym regionie cosplayerką. „Cosplay” – skrót angielskiego „costume playing” oznaczającego przebieranie, swoje korzenie ma właśnie w japońskiej kulturze. Fani cosplaya przebierają się za postacie z mangi, (japońskie komiksy) anime, (filmy animowane) gier komputerowych i filmów japońskich. Postacie te wyróżniają m.in. duże, wyraziste oczy i kolorowe włosy.
Nie dziwactwo, ale fajna pasja
Po raz pierwszy Dorota, (dziś uczennica III klasy Gimnazjum w Gołkowicach) zainteresowała się japońskimi komiksami kiedy była jeszcze w podstawówce. – Koleżanka dostała kiedyś Play Station z japońską grą – wspomina. – Zainteresowała mnie ta sztuka i chciałam ją bardziej poznać. W internecie znalazłam więcej gier z japońskimi postaciami. A że bardzo lubię malować zaczęłam szkicować te postacie.
Rodzice nastolatki nie byli zdziwieni niecodziennymi zainteresowaniami córki. Tata Doroty – Konrad od lat pasjonuje się sztuką i kulturą Japonii. To po nim Dorota odziedziczyła nietuzinkową pasję. – W naszym domu zawsze przewijała się japonistyka – mówi Sonia Palka, mama Doroty. Japonia fascynuje męża. W domu, czy ogrodzie mamy wiele elementów nawiązujących do kultury tego kraju. Kiedy córka po raz pierwszy pokazała mi w internecie japońską mangę początkowo wzbudzało to mój sprzeciw, że to takie dziwactwo. Ale potem uznałam, że to fajna pasja. Takie mają dziś dzieci zainteresowania. My mieliśmy Rumcajsa i Bolka i Lolka, a nasze dzieci korzystają z innych bajek – dodaje pani Sonia.
To mnie odpręża
Po japońskich komiksach przyszło zainteresowanie sztuką cosplay, czyli przebieraniem się za postacie z japońskich komiksów. Cosplay, który wywodzi się z Japonii, stał się modny także w Stanach Zjednoczonych. Potem zainteresowały się nim nastolatki na całym świecie, w tym także w Polsce. Czasem cospleyerzy spotykają się na pokazach, gdzie prezentują swoje japońskie stroje, tworzą też kilkuminutowe spektakle teatralne.
Dorota sama szyje sobie stroje, tworzy też maskotki. W domu ma cały stos książek instruujących jak wykonywać prace. – Sztuka japońska, komiksy, to coś co mnie odpręża – mówi. – Najfajniejsze są kolorowe peruki. By zmienić wygląd nie muszę farbować włosów. Teraz marzą jej się specjalne soczewki, które zmieniają kolor tęczówki oka np. na czerwony.
Ulubioną postacią nastolatki jest Lucy. Jej stylizację skopiowała niemal całkowicie. Lucy ma różowe, długie włosy, które imituje peruka, brakuje tylko pluszowych, białych uszu. Do tego biała bluzka i zielone spodenki.
Japonistyka, to jest to
Na co dzień trudno paradować przebranym za postacie z komiksów. Ale za to na wakacjach można sobie poszaleć. – W tym roku byliśmy na Mazurach. Wszędzie chodziłam w niebieskiej peruce – uśmiecha się gimnazjalistka. – Czasem ludzie patrzyli na mnie ze zdziwieniem, ale przyjmowali to z uśmiechem. A kiedy przyjechali Francuzi bardzo spodobał im się mój styl ubierania i wszyscy robili sobie ze mną zdjęcia.
Dzięki mandze i sztuce cosplay Dorota poznała już wiele japońskich zwrotów. Np. ohayo – to dzień dobry mówione rano, kombawa – dobry wieczór. Japoński to bardzo trudny język. – Jak ci idzie nauka? – pytam. – Jako tako – uśmiecha się piętnastolatka.
Dla Doroty manga i cosplay to nie chwilowe zauroczenie. Poważnie myśli o studiach japonistycznych. – Wiem, że to trudny kierunek, ale pasjonujący i przyszłościowy – mówi.
Tekst i zdj. Anna Burda–Szostek