Na wstępie
Tomasz Raudner - Redaktor naczelny Nowin Wodzisławskich
Czyżby zamiast megainwestycji za 200 mln zł w postaci budowy kanalizacji, którą można by się chwalić przed wyborami, szykował się megawstyd? I to nie z powodu opóźnień, kłopotów z wykonaniem, bo prace przebiegają terminowo. Powodem jest opór mieszkańców przed włączaniem się do sieci. Zaskoczeniem nie jest sam opór, bo zawsze znajdą się przeciwnicy, ale jego skala. Jeśli wszyscy oporni nie zmienią zdania, trzeba będzie oddać ładnych kilka milionów unijnej dotacji. Dlaczego ludzie są oporni wobec kanalizacji? Dlaczego nie łapią się na promocyjne ceny, o trosce o środowisko nie wspominając? Bo dobijają ich koszty życia. A kanalizacja, choć to wygoda, te koszty jeszcze podniesie. Nie mam wątpliwości, że ludzie chcą kąpać się w czystych jeziorach i oddychać powietrzem, a nie smogiem, ale przede wszystkim nie chcą się dusić od kolejnych narzucanych wydatków. O kanalizację się nie prosili, bynajmniej nie wszyscy. Dlatego ruch należy teraz do władzy. Nie wątpię, że rządzących czeka nielichy orzech do zgryzienia. Czasu jeszcze trochę jest, i do wyborów i do rozliczenia się z kanalizacji z Unią Europejską. Warto pomyśleć nad marchewką. Straż miejska nasłać można zawsze.