Francuzi oczarowani śląskim folklorem i regionalnymi daniami
MARKLOWICE Śląskie pieśni i tańce, do tego pyszny sernik, jabłecznik i kołocz – wszystko to zrobiło ogromne wrażenie na mieszkańcach francuskiego miasteczka Barlin, gdzie z rewizytą gościli marklowiczanie.
Pod koniec września do zaprzyjaźnionego z gminą Marklowice francuskiego Barlin pojechało 8 pań z Koła Gospodyń Wiejskich i dwuosobowy zespół muzyczny Coral. Grupa zrobiła furorę serwując francuskim gospodarzom m.in. śląskie piosenki. Furorę zrobiły także panie z KGW, które przygotowały sernik z galaretką, ciasto cynamonowe z jabłkami, ciasteczka weselne. Nie mogło też zabraknąć kołocza, który upiekli piekarze z Marklowic.
Wspólne korzenie
Barlin to byłe miasteczko górnicze, liczące ok. 8 tys. mieszkańców. Eksploatacja górnicza w regionie Pas de Calais, do którego należy, zakończyła się w 1990 roku. – Z merem Barlin spotykaliśmy się na międzynarodowych konferencjach organizowanych przez Europejską Organizację Gmin Górniczych w Anglii, czy Hiszpanii – wspomina Tadeusz Chrószcz, wójt Marklowic. – W trakcie jednej z wizyt mer widać chciał mnie tak trochę podpuścić mówiąc: „wiesz, a my mamy takie wybory miss Barlin” – śmieje się wójt. – Ale tym, co przeważyło o podjęciu współpracy z tą miejscowością był fakt, że 40 proc. mieszkańców gminy ma polskie korzenie. Kiedy to usłyszałem aż mnie szarpnęło, choć wiedziałem przecież, że we wszystkich tych francuskich miasteczkach górniczych polska społeczność jest bardzo mocno reprezentowana. Co nie znaczy, że wszyscy mówią perfekcyjnie po polsku, bo czasem jest to przecież emigracja z lat po pierwszej wojnie światowej. Drugą sprawą, która przeważyła o nawiązaniu ściślejszej współpracy z Barlin był fakt, że to byłe miasteczko górnicze. My przecież ciągle uczymy się rewitalizacji terenów pogórniczych i możemy skorzystać z doświadczeń Francuzów.
Spotkanie bez barier
W 2007 r. obie gminy podpisały porozumienie dotyczące współpracy gospodarczej, społecznej i kulturalnej. I tak do tej pory zorganizowano już m.in. wymianę młodzieży i zespołów muzycznych, grup gimnastycznych.
W maju ubiegłego roku w Marklowicach zorganizowano warsztaty kulinarne, podczas których potomkowie polskich emigrantów zaprezentowali dania kuchni regionalnej, m.in. serowo–boczkowy keks i smakowite przekąski, a w tym roku przyszedł czas na rewizytę. – Na spotkanie z nami przyszło 130 osób – wspomina wójt. – Uczestniczyliśmy też w inauguracji centralnego placu miasteczka. Podczas tego kilkudniowego pobytu spotykaliśmy się z wyjątkową serdecznością. To było bardzo przyjacielskie spotkanie, bez żadnych fasad i barier – podsumowuje wójt Chrószcz.
(abs)