Szkoła zrezygnowała z komunistycznego patrona
Doktorant z Wrocławia pisze do wójta w obronie komunistycznego patrona szkoły
GODÓW Do urzędu gminy dotarł kolejny list w sprawie Janka Krasickiego, który przez kilkadziesiąt lat był patronem godowskiej podstawówki. To list broniący Krasickiego. Przypomnijmy, że w marcu tego roku do godowskich włodarzy docierały pisma i sygnały potępiające ich za utrzymywanie komunisty na szkolnym piedestale. Na jednym z portali o tematyce patriotycznej pojawił się nawet artykuł ostro krytykujący za to władze gminy i szkoły. Krasickiemu zarzucano zbrodniczą przeszłość.
Doktorant apeluje do wójta
Autorem najnowszego listu jest Grzegorz Klich, doktorant w Zakładzie Prawa Gospodarczego Uniwersytetu Wrocławskiego. List został odczytany na wspólnym posiedzeniu komisji rady gminy 14 października. - Panie wójcie, proszę nie dać się zastraszyć – apeluje w liście. - Być może Janek Krasicki nie przystaje już do naszych czasów, ale sztuczne demonizowanie go nie ma już sensu – pisze dalej. Jego zdaniem biografia Krasickiego w Instytucie Pamięci Narodowej nie przypisuje mu żadnych działań o charakterze zbrodniczym, nie mówi również o tym, że Krasicki pomagał w układaniu list osób przeznaczonych do wywózki na Wschód. Mówią o tym inne źródła, którym jednak autor listu przypisuje tendencyjność. Dlatego instruuje wójta: - Jeżeli kiedyś pojawi się osoba bardziej zasłużona dla Godowa niż Janek to będzie to dopiero powód do zmiany patrona (Janek rzeczywiście nie był specjalnie z pańskim miastem związany). Natomiast tego typu zmianę należałoby przeprowadzić faktycznie wtedy gdy ktoś taki się pojawi, a nie zmieniać Janka na kogoś kto również z Godowem nie ma nic wspólnego. Zmiana taka, jeśli kiedyś do niej dojdzie, powinna się odbyć z należytym szacunkiem dla „ustępującego” patrona, wszak od kilkudziesięciu lat patronuje godowskiej placówce – pisze Grzegorz Klich.
Już bez „patrona”
List nie spotkał się z wielkim odzewem bo też abstrahując od słuszności czy niesłuszności wywodów jego autora, Janek Krasicki nie jest już patronem szkoły w Godowie. Po marcowej akcji wysyłania listów przeciwnych Krasickiemu szkoła z niego zrezygnowała. - W czerwcu rada pedagogiczna po zasięgnięciu opinii rady rodziców i samorządu uczniowskiego podjęła uchwałę, na mocy której nasza szkoła nie ma już patrona. Jesteśmy teraz po prostu Szkołą Podstawową w Godowie – mówi Barbara Brzezińska, dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego, w ramach którego działa podstawówka. I stało się chyba dobrze bo Krasicki to postać, którą przy najszczerszych chęciach trudno uznać za dobry przykład dla młodzieży.
Artur Marcisz
Komentarz
Słuchając argumentów zawartych w liście nie mogłem powstrzymać się przed zadaniem jego autorowi pytania czy już same te fakty co do których źródła nie mają wątpliwości - a więc że Krasicki był sowieckim agitatorem, współpracownikiem służb wrogiego mocarstwa, które zajęło wówczas połowę terytorium naszego kraju - nie są wystarczająco dyskredytujące go jako patrona szkoły i przykład dla młodzieży. W odpowiedzi autor dość swobodnie i na korzyść Krasickiego zinterpretował owe fakty. Jego zdaniem przynależność Krasickiego do organizacji sterowanych przez ZSRR i agitujących na rzecz tego państwa, była efektem tego, że były one mu po prostu bliskie ideologicznie. Poza tym można by go potępiać za to gdyby agitował dla własnego zysku. Tymczasem zdaniem autora listu Krasicki agitował ze względów ideologicznych, a tego już najwyraźniej potępiać nie należy. Działalność na rzecz obcych służb autor listu kwituje stwierdzeniem, że po układzie Sikorski-Majski, ZSRR był przecież sojusznikiem Polski. Przemilczając przy tym, że przed układem było to państwo wrogie, ów sojusz z tzw. rządem londyński był jedynie doraźnym krokiem Stalina i został zerwany kiedy tylko ZSRR poczuł, że wygra wojnę i narzuci wyzwolonym przez siebie krajom Europy Wschodniej zależną od ZSRR władzę, tworząc z nich swoich wasali.
Artur Marcisz