Chłonęli wiedzę jak gąbka
- Okazały się strzałem w dziesiątkę, myślimy o kontynuacji - mówi o kursach pierwszej pomocy przedmedycznej Marek Wystyrk, prezes stowarzyszenia Moje Miasto.
RYDUŁTOWY Dobiegły końca kursy pierwszej pomocy przedmedycznej organizowane przez Stowarzyszenie Moje Miasto z Rydułtów i Miejski Klub Honorowych Dawców Krwi w Rydułtowach. Uczestnicy zaczęli cykl zajęć od testu, który miał sprawdzić ich wiedzę początkową. Zakończyli również testem, dzięki któremu dowiedzieli się, jak ją pogłębili. Pomiędzy sprawdzianami było mnóstwo teorii i praktyki. - Jestem mile zaskoczony. Nie spodziewałem się aż tak pozytywnej reakcji. Ludzie przychodzili na zajęcia i chłonęli wiedzę jak gąbka - mówi Mariusz Cichoń, ratownik medyczny. - Grupy były fantastyczne i chętne do współpracy - dodaje Weronika Kałuża, instruktorka pierwszej pomocy przedlekarskiej PCK.
W domu czy na drodze
Podczas spotkań uczestnicy dowiadywali się, jak zachować się w sytuacjach, gdy konieczne jest udzielenie pierwszej pomocy. Począwszy od reakcji na zdarzenia, które każdemu mogą przytrafić się w domu, chociażby oparzenia, aż po poważne wypadki komunikacyjne. - Myślę, że dzięki tym kursom pewniej udzielą pomocy, nie będą się bali - podkreśla Weronika Kałuża.
Kursanci, którzy byli podzieleni na dwie grupy, najczęściej pytali o AED, czyli automatyczny defibrylator zewnętrzny. Poznali schemat jego wykorzystania. - AED to dla wielu w jakimś stopniu nowinka. Omawiałem wszystkie rytmy, jakie powstają przy zatrzymaniu krążenia. Zainteresowanie było ogromne - zaznacza Mariusz Cichoń.
Gdy zakrztusi się cukierkiem
W zajęciach brały osoby w różnym wieku. Niektórzy nigdy wcześniej nie mieli styczności z pierwszą pomocą, inny przyszli po to, by zaktualizować swoją wiedzę. - Bo w tej dziedzinie mnóstwo się zmienia i trzeba być na bieżąco. O pierwszej pomocy słyszę od 6. roku życia. Ojciec był ratownikiem górniczym i zaszczepił we mnie,że trzeba reagować. Do tej pory przyszło mi pomagać w sytuacji, gdy 4-letnie dziecko zakrztusiło się cukierkiem, a także przy złamaniach i krwotokach. Nie mam w zwyczaju ulegać panice, ale tak jak mówiłam, taka postawa została zaszczepiona przez ojca - wyjaśnia Izabela Hajduga.
Prezes stowarzyszenia Moje Miasto Marek Wystyrk już zapowiada starania o kontynuację kursów. - Mieszkańcy sami dopytują, czy będzie taka możliwość. Chcą pogłębiać i utrwalać zdobyte umiejętności. Poza tym jest też spora grupa ludzi, która nie skorzystała z zajęć, bo zgłosiła się już w trakcie ich trwania. Najbardziej cieszy duże zaangażowanie młodych ludzi, którzy są przyszłością Rydułtów. Pokazali, że czują potrzebę niesienia w razie potrzeby pierwszej pomocy - podkreśla.
Projekt był finansowany ze środków Funduszu Inicjatyw Obywatelskich. Pozyskane pieniądze w wysokości 35,880 tys. zł pozwoliły na przeszkolenie 60 osób.
(mas)