Kompleks Jastrzębia
PIŁKA NOŻNA – IV liga.
Długo w Jastrzębiu pachniało niespodzianką. Do 60. minuty Górnik Pszów remisował bowiem bezbramkowo z GKS-em Jastrzębie. Ostatecznie mecz rewanżowy tych drużyn zakończył się podobnie jak ich pierwsze starcie – klęską Górnika, którego piłkarze na myśl o GKS-ie pewnie będą dostawać teraz gęsiej skórki.
W pierwszej kolejce bieżącego sezonu Górnik został rozbity przez GKS na własnym stadionie 2:6. Później pszowianie radzili sobie o wiele lepiej i zakończyli pierwszą rundę w środku tabeli. W Jastrzębiu znów jednak zebrali srogie baty. Mecz powinien zostać rozstrzygnięty na korzyść gospodarzy już w pierwszej części spotkania – Górnika trzykrotnie ratowała poprzeczka, kilka razy udanie interweniował Daniel Szkuta, w ostateczności rozpaczliwymi interwencjami wyręczali go obrońcy. Gospodarze grali jednak cierpliwie a ich napór tylko momentami był nieco lżejszy. I w końcu po upływie czterech kwadransów doczekali się swojego. Pozostawiony na 10. metrze bez opieki Mateusz Wrana wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego i nogą umieścił piłkę w bramce. Po jego trafieniu kolejne gole dla gospodarzy sypnęły się jak z rogu obfitości. W 72. minucie Paweł Gryta mocnym uderzeniem przy słupku wykończył ładną akcję gospodarzy. Ten sam zawodnik trafił do bramki również w 83. minucie. W 87. minucie do pustej bramki główkował Tomasz Musioł, do piłki jeszcze przed linią bramkową dopadł Dawid Dąbek, ale wybijał ją tak nieszczęśliwie, że ta i tak wpadła do siatki. Dwie minuty później Paweł Sękowski wykorzystał niepewną interwencję Szkuty, któremu po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłka wypadła z rąk, i z bliska wpakował futbolówkę do bramki. W drugiej połowie gospodarze dwukrotnie jeszcze trafiali w słupki. Górnik mógł więc opuścić Jastrzębie z o wiele większym bagażem bramek.
(art)