Trzecia płeć w przedszkolach
Kuratorium oświaty sonduje, czy przedszkola uczą dzieci o zasadach równego traktowania kobiet i mężczyzn
„Bawię się z kim chcę, robię to, co chcę, płeć nie ogranicza mnie. Czy jestem dziewczynką, czy jestem chłopakiem, mogę być pilotką, mogę być strażakiem. Czy jestem chłopakiem czy jestem dziewczynką, bawię się lalkami i olbrzymią piłką. Bawię się z kim chcę, robię to, co chcę, płeć nie ogranicza mnie!” – tym wierszykiem rozpoczyna się „Poradnik dla nauczycieli – Jak stosować zasadę równego traktowania kobiet i mężczyzn” przygotowany przez Fundację Edukacji Przedszkolnej. Autorki poradnika Anna Dzierzgowska, Joanna Piotrowska i Ewa Rutkowska zauważają, że obecne programy nauczania w przedszkolach utrwalają tradycyjne postrzeganie mężczyzn i kobiet, co może skutkować u dzieci problemami w życiu dorosłym, np. w znalezieniu pracy, czy właściwym ułożeniu sobie stosunków z partnerem. Proponują więc tzw. równościowe patrzenie na płeć (czyli gender). W praktyce miałoby to oznaczać np. zachęcanie chłopców do zabawy lalkami, albo przerabianie baśni, tak aby np. księżniczka ratowała rycerza. W podręczniku można jeszcze wyczytać, że rodzice nie powinni właściwie wypowiadać się, bo nie są fachowcami w temacie równościowego wychowywania dzieci.
Z programem zaznajamiane były przedszkola w kraju. Kuratorium Oświaty w Katowicach sondowało zainteresowanie na naszym terenie. W powiecie wodzisławskim żadne przedszkole nie zdecydowało się wprowadzić programu gender. Ale już w Rybniku ten program realizuje 15 placówek. Co ciekawe, rodzice nie dowiadywali się o tym w przedszkolach, tylko na niedzielnych mszach.
POWIAT Temat gender dla wielu osób jest zupełną nowością. O co zatem chodzi? W myśl gender tradycyjne postrzeganie kobiet i mężczyzn, z podziałem na przypisane im role w rodzinie, pracy, towarzystwie jest szkodliwym, utartym stereotypem. Zwłaszcza, że według środowisk, zwykle lewicowych, uznających gender kobiety w tym podziale są podrzędne wobec mężczyzn, dlatego trzeba to zmienić. Płeć nie może być ograniczeniem dla żadnej aktywności. Każdy może robić wszystko. Autorki przedszkolnego poradnika o równym traktowaniu kobiet i mężczyzn uważają, że dzieci w wieku przedszkolnym już trzeba tak kształtować, aby tych szkodliwych stereotypów uniknęły. - Przedszkola powinny być więc miejscem, w którym pracuje się nad zwalczaniem stereotypów płci i tradycyjnym postrzeganiem płciowości. Chłopcy i dziewczęta powinni mieć w przedszkolach równe szanse do rozwijania i próbowania siebie w różnych okolicznościach i zadaniach, bez ograniczeń wynikających z tradycyjnego postrzegania płci i związanych z nią stereotypów - czytamy w podręczniku. Dla autorek podręcznika nawet kolorystyka ubranek, gdzie różowy przypisany jest dziewczynkom, a niebieski chłopcom, jest szkodliwa. Jednocześnie autorki uważają, że rodzice nie powinni do końca decydować, czy w przedszkolach powinno się pracować na rzecz równouprawnienia, bo nie mają odpowiedniego wykształcenia i sami również kierują się stereotypami.
Jednoznacznie negatywnie o gender wypowiada się kościół katolicki. Ale również nauczyciele czy psychologowie nie zostawiają suchej nitki na tej filozofii i jej wersji dla dzieci zwanej równościowe przedszkole. - Program jest niebezpiecznym eksperymentem socjotechnicznym i kolejną w historii próbą wprowadzenia w życie ideologii, której celem jest stworzenie „nowego człowieka”, pozornie wielkiego, a w rzeczywistości słabego i podatnego na manipulację – mówi Marzena Zimny, dyrektor Przedszkola Publicznego w Turzy Śl.
Równi, ale inni
Jak podkreśla Marzena Zimny wychowanie w przedszkolu ma na celu wpajanie wychowankom tego, że wszyscy, bez względu na płeć, kolor skóry, poglądy, niepełnosprawności są równi sobie i wobec prawa. - Ale nie oznacza to, że są tacy sami – podkreśla Marzena Zimny. Jej zdaniem odpowiedzialne wychowanie nie powinno polegać na zamazywaniu naturalnych różnic między płciami. - Dlaczego chłopiec, który interesuje się techniką ma się tego wstydzić, a dziewczynka, która lubi lalki nie powinna tego manifestować? - pyta nasza rozmówczyni.
Program ocenia jako próbę tworzenia nowego porządku świata, poprzez ingerencję w najbardziej intymne sfery człowiek. - Doczekaliśmy czasów, kiedy neguje się rzeczywistość najbardziej oczywistą. Trzeba to sobie i innym jasno uświadamiać. To rodzice decydują o wychowaniu dzieci i może oni sobie po prostu nie życzą, by ich dzieci były „królikami doświadczalnymi” w pseudo-pedagogicznych eksperymentach – puentuje Marzena Zimny.
Nie ma podziałów
Ministerstwo Edukacji Narodowej poprzez kuratoria pytało w ankiecie dyrektorów przedszkoli, czy realizują programy równościowe. Okazało się, że w przedszkolach w powiecie wodzisławskim program według wzorca z poradnika nie jest realizowany. - Do naszego przedszkola przyszła z kuratorium ankieta dotycząca programu równościowego płci. Ale było to tylko jedno pytanie: czy realizujemy taki program? – mówi Janina Krzyżok, dyrektorka Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Połomi. – Odpowiedź była prosta: nie realizujemy takiego programu.
Na pytanie o sugerowane w programie równościowym np. zabieranie z grup przedszkolnych lalek, czy aut odpowiada. - Powiem jako babcia półtorarocznego wnuka. Jeśli on pięknie bawi się miniaturkami aut, to ja mu je mam zabierać, uznać, że to złe? Nie twórzmy jakichś sztucznych problemów. Dziecko jest spontaniczne, ma prawo wyboru, to dlaczego mamy je izolować od normalności? Niech to się samo modeluje. Nie dajmy się zwariować. Wszystko musi być w granicach rozsądku.
Do przedszkola w Mszanie ankieta z kuratorium nie przyszła. W placówce realizowany jest projekt unijny w ramach tzw. „Wesołego przedszkola”. I tam jednym z celów jest równość płci. - Ale polega to na tym, że zapraszamy do nas na spotkania np. zarówno pana policjanta, jak i policjantkę – mówi dyrektor Beata Tomanek. – Specjalnego programu równościowego nie mamy. A jeśli chodzi o zabawę, to nie ma podziału na zabawki dla dziewcząt i chłopców. Jeden z chłopaków bardzo lubi się na przykład bawić lalkami wożąc je w wózeczku.
Ankiety nie otrzymało także przedszkole w Marklowicach. – Nie znam tego programu, więc trudno mi się wypowiadać na ten temat – mówi dyrektor Ewa Winkler. – Ale jeśli chodzi np. o wyeliminowanie z zabawy lalek czy aut, trochę byłoby to bzdurne. To dziecko dokonuje wyboru, w zależności od swoich zainteresowań. Zadaniem nauczyciela jest stworzenie mu odpowiednich możliwości wyboru, my mamy być inicjatorami dziecięcych zabaw, takimi przewodnikami.
Szanse i zabawa
- Jeśli chodzi o programy równościowe, w radlińskich szkołach i przedszkolach skupialiśmy się na wyrównywaniu szans w dostępie do edukacji. Przedszkola realizowały projekt unijny „Przedszkole dla wszystkich”, którego zadaniem było zmniejszanie nierówności w stopniu upowszechnienia edukacji przedszkolnej - informuje Marek Gajda, rzecznik Urzędu Miasta w Radlinie. Dyrektorzy placówek przyznają, że w obecnym modelu prowadzenia przedszkoli nie istnieją podziały - ze względu na płeć - na przykład w kontekście dostępności do zabaw, zabawek czy kolorów. - Kąciki tematyczne w przedszkolu są ogólnodostępne dla dziewcząt i chłopców. Nie ma możliwości, by dziecko usłyszało „to nie dla ciebie”. Dziewczynki bawią się w kącikach konstrukcyjnych, chętnie przybijają specjalne gwoździe. Z kolei chłopcy wykorzystują do zabawy wózki dla lalek, ale traktują je jak samochody. Ale to ich inicjatywa - mówi Janina Blokesz, dyrektor Publicznego Przedszkola nr 1 w Rydułtowach. Równie dobrze chłopcy mogliby więc spacerować z wózkami, w których leżą bobasy ze stucznego tworzywa. Wybór zawsze należy do dziecka, bo nikt mu nie narzuca, po które zabawki może sięgać. - W kwestii kolorów również nie stosujemy podziałów. Nie jest tak, że różowy przypisujemy dziewczynkom, a niebieski chłopcom. Szafki mają różne kolory i dzieci wybierają je zgodnie z upodobaniami - podkreśla Janina Blokesz.
O kącikach tematycznych i dydaktycznych mówi też Teresa Wajner, dyrektor Publicznego Przedszkola nr 2 w Pszowie. - Wszystko jest zintegrowane, bez podziałów na płeć. Zauważam, że dzieci w tym wieku lubią bawić się wspólnie. Oczywiście są sytuacje, że podczas zabawy dziewczynki czy chłopcy tworzą mniejsze grupy, ale to tylko i wyłącznie ich wybór - zapewnia dyrektorka.
W Przedszkolu nr 3 z oddziałami w Krzyżkowicach jest z kolei specjalna skrzynia z przebraniami. Przy różnych okazjach dzieci otwierają ją i sięgają po stroje, które im się podobają. Nie raz bywało, że chłopcy wybierali damskie czepki. Wszystko w atmosferze zabawy, bez nakazu, że „dziś wszyscy ubieramy sukienki”.
(abs), (art), (mas), (tora)
Jako mama przedszkolaka nie chciałabym, żeby w przedszkolu, do którego chodzi moje dziecko był realizowany taki program. Nagle okazuje się, że to źle być dziewczynką i mieć dziewczęce zainteresowania. Mam rozumieć, że teraz moja córka ma być bezpłciowa, bo komuś się wydaje, że tak będzie dla niej lepiej? Jak pomyślę, że to wszystko ma służyć temu, by moje dziecko samo w przyszłości określiło swoją płeć, to autentycznie jestem przerażona. To jest stawianie świata na głowie – uważa pani Natalia, mama 4-letniej Julii.
Mam mieszane uczucia co do roli przedszkoli w uświadamianiu dzieci w sprawach płciowych. Uważam, że to głównie rola rodziców. Jeżeli już przedszkola miałyby realizować takie idee, to w ścisłej współpracy z rodzicami. Gdyby bowiem przedszkola mówiły dzieciom jedno, proponowały dzieciom różne zachowania, a rodzice w domu praktykowaliby coś innego, dzieci miałyby mętlik i mogłyby mieć problem z oceną, co jest właściwe - mówi Maria Białek, psycholog z Gabinetu Psychoterapii Przystań w Wodzisławiu.