Na wstępie
Tomasz Raudner - Redaktor naczelny Nowin Wodzisławskich
Zastanawiam się, kto w Kompanii Węglowej odpowiada za public relations. Obwieszczanie światu tuż przed Barbórką o planach zwolnienia ponad tysiąca osób, o zamrażaniu i obniżaniu płac, o łączeniu kopalń, o odbieraniu dodatków to wizerunkowy strzał w stopę. Temat nie jest uzgodniony z pracownikami i związkami. Trudno nazwać konsultacjami przekazanie związkom do wiadomości planu restrukturyzacji trzy dni przed konferencją prasową. Przecież to pewne, że jeśli tak się stawia sprawę, to będą protesty. Nie można było dłużej posiedzieć przy stole i wypracować kompromis z pracownikami? Nie wierzę, że związkowcy nie chcą w ogóle zmian. Przecież widzą, tak samo jak każdy z nas, że w Polsce można zrobić biznes na węglu. Tylko trzeba chcieć się dogadać. Wiem, że to inny kaliber, więc jakby ciężko o porównanie, ale jednak przytoczę tu przykład Niemiec - skakali sobie do gardeł, ale kiedy było już po wyborach, dogadali się dla dobra wspólnego. Myślę o koalicji chadeków Angeli Merkel z jej konkurentem politycznym - socjalistami. Gadali długo, na pewno łatwo nie było. Można? Można. My, wiedząc że problem jest, będziemy świadkami hipokryzji: barbórkowych oficjałek, kwiatów, gratulacji, medali i pokrzykiwania „niech żyje nam górniczy stan”.