Górnicy jak śledzie w puszce
Ścisk i zaduch! Tak o warunkach, w jakich są przewożeni z KWK Rydułtowy-Anna na teren likwidowanej pszowskiej kopalni, mówią górnicy.
PSZÓW, RYDUŁTOWY Górnicy twierdzą, że muszą dojeżdżać nabitymi po brzegi autobusami, bo od stycznia na terenie „Anny” nie działa łaźnia. Zamknięto ją ze względu na oszczędności. - Autobusy są przeładowane. Ludzie jeżdżą poupychani jak śledzie w puszce. Jeden na drugim. Najgorzej ma pierwsza zmiana, na której pracuje najwięcej osób. Traktują nas jak bydło. Ubrania przepocone, kupa smrodu, ale nie o to chodzi. Tylko o fakt, że nie czujemy się bezpiecznie - powiedziało nam o problemie kilku górników dowożonych do Pszowa.
Strata czasu
Żeby uświadomić absurd sytuacji, opisują, jak teraz wygląda ich dzień pracy. Przykładowo, jeśli zaczynają zmianę o godz. 14.00, już po 13.00 muszą być w łaźni KWK Rydułtowy-Anna, by tam się przebrać. Potem z lampami i maskami maszerują do autobusu, który z Rydułtów do Pszowa odjeżdża ok. 13.40. W Pszowie zjeżdżają na dół, pracują, o 21.30 są z powrotem na powierzchni. Idą do autobusu, żeby odjechać do Rydułtów, tam wykąpać się w łaźni i przebrać. - Ale bywa, że kilku z załogi jeszcze nie wyjechało. No to czekamy na nich. Jesteśmy po szychcie, ale czekamy, bo autobus bez wszystkich do Rydułtów nie odjedzie. Zdarza się, że do swoich domów docieramy dopiero o 23.00 - podkreślają. Dodają, że za nadłożony czas nie dostają wynagrodzenia.
Jeden z naszych rozmówców twierdzi nawet, że o tym, w jaki sposób górnicy są wożeni do pracy, informował osobę odpowiedzialną za BHP. - Ludzie to zgłaszają, bo mają już dosyć - mówi nam.
Policja nie zareagowała
O całej sytuacji została powiadomiona w środę wodzisławska policja. - Prosiłem, żeby w czwartek rano skontrolowali autobusy. Dyżurny powiedział, że będą - zapewnia jeden z górników. Ale funkcjonariuszy w czwartek nie było. - Rzeczywiście, mieliśmy takie zgłoszenie. Natomiast policjanci przeprowadzą kontrolę w poniedziałek, 13 stycznia, podczas działań dotyczących autobusów i samochodów ciężarowych. W czwartek nie mogli, mieli inne czynności - powiedziała nam w piątek podkom. Marta Pydych, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu.
Zmniejszyć poziom kosztów
Do całej sytuacji odnosi się dyrekcja KWK Rydułtowy-Anna. - Autobusy są w dobrym stanie technicznym, co potwierdza firma transportowa, spełniają wszelkie stosowne dopuszczenia do ruchu drogowego i nie są przeładowane. Zleciliśmy wystarczającą, w naszej ocenie, ich ilość. W związku z sugestiami załogi i związków zawodowych, w celu poprawy komfortu jazdy, dyrekcja podjęła nawet decyzję o zabezpieczeniu dodatkowego autobusu na zmianę pierwszą - podkreśla Marcin Maciejczyk, dyrektor ds. pracy. Wyjaśnia, że o zamknięciu łaźni na terenie pszowskiego zakładu zadecydowały wyłącznie względy ekonomiczne. - Utrzymanie tak dużego obiektu dla tak niewielkiej ilości załogi jest ekonomicznie nieuzasadnione. W obecnej sytuacji finansowej spółki podejmujemy wszelkie działania restrukturyzacyjne, które zmniejszają poziom kosztów - zaznacza.
Sporadyczne sytuacje
Dodaje, że wprawdzie mogło dochodzić do tego, że górnicy po pracy czekali w autobusie na pozostałych członków załogi, ale że były to sporadyczne i awaryjne sytuacje. - My reagujemy na nie dynamicznie i staramy się zapewnić jak najwyższy standard przewozów pracowniczych pomiędzy Rydułtowami i Pszowem - podkreśla.
Pełna ochrona
Dyrektor rozwiewa również wątpliwości załogi dotyczące kwestii ubezpieczenia podczas dojazdów. Niektórzy pracownicy obawiają się, że w razie nieszczęśliwego wypadku w podróży ubezpieczyciel mógłby odmówić wypłaty odszkodowania, bo nie są na terenie zakładu pracy. Dyrektor Maciejczyk to dementuje. - Pracownicy w trakcie przewozów pozostają w dyspozycji pracodawcy, a tym samym są objęci pełną ochrona - zapewnia.
Obecna sytuacja będzie dotyczyła coraz mniejszej ilości załogi, ponieważ funkcjonowanie likwidowanego ruchu Anna jest w końcowej fazie. swoje czynności na terenie pszowskiej kopalni wykonuje w ciągu doby około 300 górników. Sama pszowska łaźnia jest przewidziana do likwidacji lub zbycia.
Magdalena Sołtys