Sensacja z maszynką do głosowania
Radni „za”, a nawet „przeciw”, czyli kłopoty z maszynką do głosowania
RADLIN Od dłuższego czasu radlińscy radni korzystają z dobrodziejstw elektronicznego systemu do głosowania. Każdy radny ma specjalnego pilota, za pomocą którego oddaje swój głos. Odpowiednie oprogramowanie zbiera je i wyświetla wyniki. Do tej pory system działał bez zarzutu. Ale na sesji 28 stycznia radni odkryli, że jednak nie funkcjonuje tak, jak powinien. Podczas jednego z głosowań, kiedy już na tablicy pojawiły się policzone głosy za, przeciw i wstrzymujące się, niespodziewanie ich liczba uległa zmianie. Stosunek głosów „za” do „przeciw” zmienił się, ale łączna suma głosów pozostała taka sama. To wywołało konsternację. - Nie wiem, co się stało - stwierdził przewodniczący rady, Jacek Sobik. - Proszę nie robić sensacji - dodał, reagując w ten sposób na powstałe na sali zamieszanie. - Ale to jest sensacja - skwitował radny Henryk Rduch.
Z pomocą pospieszył sekretarz miasta, Piotr Absalon. Wyjaśnił radnym, że dopóki głosowanie jest otwarte, czyli do czasu aż wszyscy zagłosują, to każdy może zmienić swój głos. Przykładowo jeśli wybierze „za”, a zmieni na „przeciw”, to z puli „za” ubędzie jeden głos i zasili pulę „przeciw”. - Tak było zawsze. Liczony jest ostatni wybrany głos i ten jest publikowany - tłumaczył sekretarz. Dodał, że decyzji nie można zmienić dopiero w momencie, gdy dane głosowanie jest zakończone.
Radni z rezerwą odnieśli się do sytuacji. - Po raz pierwszy słyszę, że mogę „za” i mogę „przeciw” - powiedział radny Rduch. - Wydaje mi się, że to może prowadzić do manipulacji. Powinno być tak, że głosuję zgodnie ze swoim przekonaniem, a nie naciskam coś, a później sprawdzam, czy jest „dobrze” czy „niedobrze” i zmieniam. Tak nie może być - stwierdziła radna Gabriela Chromik. Wtedy radny Piotr Hetman zaproponował, by do końca sesji głosować za pomocą podniesionej w górę ręki. A na kolejnej sesji sekretarz miasta przedstawi propozycje rozwiązania problemu.
(mas)