Po kłótni z ojcem podpalił warsztat
WODZISŁAW
Akcja gaszenia pożaru garażu podpalonego przez desperata trwała blisko trzy godziny. Strażacy zgłoszenie o pożarze budynku przy ul. Syrokomli odebrali 9 lutego kilka minut przed godz. 21.00. Na miejsce zadysponowano pięć zastępów straży pożarnej. Z relacji osoby zgłaszającej wynikało, że w środku mogą znajdować się dwie osoby oraz butle z tlenem i acetylenem. Z tego powodu zadecydowano o ewakuacji pobliskich budynków. W sumie swój dom musiało opuścić 11 osób. Te informacje nie potwierdziły się. Kiedy strażacy dotarli na miejsce okazało się, że cały budynek objęty jest ogniem. W środku znajdował się opel frontera. Nie ustalono przyczyny pożaru. Swoje postępowanie prowadzi policja. Wstępne ustalenia wskazują, że garaż został podpalony, najprawdopodobniej przez właściciela. - Nasi policjanci pojawili się na miejscu kilka minut po godz. 21.00. Ustaliliśmy, że doszło do kłótni pomiędzy ojcem i synem - mówi podkomisarz Marta Pydych z wodzisławskiej policji. Podczas awantury młodszy z mężczyzn podpalił warsztat, groził również, że się zabije. 25-latek podczas zatrzymania był agresywny. - Obecnie sprawdzamy czy nie sprowadził niebezpieczeństwa na sąsiadów - mówi policjantka.
(acz)