Na Orłowcu powstało nowe osiedle
Nie wszyscy wiedzą, że teren probostwa na Orłowcu jest otoczony... ponumerowanymi domkami dla ptaków
RYDUŁTOWY Ptasie „osiedle” na Orłowcu powstało już kilka lat temu z inicjatywy proboszcza parafii Matki Bożej Uzdrowienia Chorych w Rydułtowach-Orłowcu, Stanisława Juraszka. Domki wykonuje i zawiesza wysoko na drzewach Adam Meslik, rydułtowski radny, który hobbystycznie zajmuje się stolarką i również złapał ornitologicznego bakcyla. - Łącznie powstało około 200 takich budek dla ptaków. Znajdują się nie tylko na terenie probostwa, ale też przy przedszkolu przy Raciborskiej w Rydułtowach, a także w Turzy Śląskiej, gdzie mieszka mama księdza proboszcza - wylicza Adam Meslik.
Sposób na dzięcioły
Domki lęgowe dedykowane są tylko kilku gatunkom ptaków. Tym, które chcą osiedlać się blisko ludzi. O tym, jaki ptak zamieszka w danej budce, decyduje wycięty w niej okrągły otwór. - Mamy trzy rodzaje otworów. Dla sikorek 26 mm, dla sikorek bławatek 32 mm, a dla szpaków i dzięciołów 45 mm - podkreśla Adam Meslik. Z tym, że dzięcioły nie ograniczają się do domków z otworami o największej średnicy. Podlatują również do tych mniejszych i w mgnieniu oka wybijają dziury. Co roku trzeba było te dziury naprawiać, ale ksiądz proboszcz wpadł na pomysł, jak temu przeciwdziałać. W planie jest obicie otworów wlotowych cienką warstwą idealnie wyszlifowanej blachy, żeby nie zranić ptaszków, co zabezpieczy budki przed rozkuwaniem przez dzięcioły.
Ptasia ewidencja
Każda budka lęgowa powstaje na drewnianej podstawie o powierzchni 20x25 cm, ma 40 cm wysokości i wieńczy ją spadzisty dach. Każda ma też zamontowana na zawiasie drzwi, żeby można było ją czyścić z tego, co ptaki po sobie pozostawiły, głównie mchu, piór czy resztek pokarmu. Czyszczenie odbywa się późną zimą lub wczesną wiosną, zanim dojdzie do zasiedlenia i nowego lęgu. Wszystkie domki są ponumerowane, co pomaga w prowadzeniu notatek. - Ewidencję prowadzi ksiądz proboszcz. Zapisuje, które domki były zagnieżdżone - tłumaczy Adam Meslik. Dodaje, że nie wie, ile do tej pory ptaków wykluło się w budkach, ale ruch w ich pobliżu oraz ptasie trele wiosną świadczą, że sporo.
Pałacowe dokarmianie
Domki to jedno, a dokarmianie drugie. Ksiądz proboszcz przed każdą zimą kupuje worki z kukurydzą czy słonecznikiem, by pomóc przetrwać ptakom trudny czas. - Na terenie probostwa znajduje się ogromny karmnik. Jeśli zima jest sroga, po ziarno przylatuje mnóstwo ptaków. W pałacyku, bo tak go nazywam, robi się naprawdę tłoczno - puentuje Adam Meslik.
(mas)