Ucierpiał bałwan, mogli ludzie. Wandale nie boją się kamer
Gigantyczny bałwan na Placu Radlińskich Olimpijczyków padł ofiarą niewybrednego żartu. Nieznani sprawcy podłożyli pod nim ładunek wybuchowy. Prawdopodobnie petardę. W efekcie wybuchu zniszczona została jedna z trzech kul. Do zdarzenia doszło 8 lutego około godz. 15.00. W tym czasie w pobliskiej hali MOSiR trwał Halowy Turniej Piłki Nożnej im. Remigiusza Thiema, tragicznie zmarłego w 1997 r. kibica Ruchu Chorzów. Władze Radlina uważają, że nie należy wiązać tych zdarzeń. Faktem jest jednak, że kibole dali o sobie znać. W nocy z piątku na sobotę grupka wandali, przeciwników chorzowskiego klubu, wykonała na elewacji MOSiR-u kilka obraźliwych napisów i symboli pod adresem Ruchu Chorzów. Sprawców póki co nie ujęto. Trwa m.in. analiza zapisu monitoringu.
Kibole wysmarowali ścianę MOSiR w Radlinie. Wykonali na elewacji kilka obraźliwych napisów i symboli. Świetna reakcja fanów piłki nożnej
RADLIN 8 lutego w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji w Radlinie odbyła się 16. edycja Halowego Turnieju Piłki Nożnej im. Remigiusza Thiema, tragicznie zmarłego w 1997 r. kibica Ruchu Chorzów. Sportowe wydarzenie o chlubnej tradycji poprzedził przykry incydent. W nocy z piątku na sobotę grupka wandali, przeciwników chorzowskiego klubu, wykonała na elewacji MOSiR kilka obraźliwych napisów i symboli pod adresem Ruchu Chorzów. Nie umknęło to uwadze mieszkańców Radlina. Jeden z nich, widząc akt wandalizmu, napisał do nas tak: - Kiedy rano popatrzyliśmy na Dom Sportu w Radlinie, był ogromny żal i rozpacz, że w ogóle się takie turnieje organizuje. Cały front MOSiR był zapisany sprayem przez kibiców w obelgi i brzydkie słowa. (...) Po co, po co to wszystko? - pytał mieszkaniec w mailu do redakcji.
- Traktujemy to jako wybryk nieodpowiedzialnych ludzi. Incydent nie może być kojarzony z miejscowymi kibicami ani z uczestnikami turnieju. A przyjechały osoby z wielu zakątków Polski, a także ze Słowacji - podkreśla dyrektor MOSiR, Witold Łupiński.
Dobry Ruch
Na pochwałę zasługuje postawa miejscowych fanów piłki nożnej, sympatyków Ruchu z klubu kibica. Jak tylko dowiedzieli się o skandalicznym wybryku, własnym sumptem zakupili farbę i szybko zamalowali niewybredne bazgroły. - Turniej odbył się w pozytywnej atmosferze, przy pełnej sali. Przebiegał na bardzo wysokim poziomie - zaznacza dyrektor Łupiński. Dodaje, że przygotowanie imprezy wziął na siebie głównie radliński klub kibica. - O ile wcześniej wspieraliśmy ich na przykład poprzez to, że zatrudnialiśmy sędziów, tak w tym roku nasz udział ograniczył się do ufundowania 4 pucharów i 3 statuetek - mówi dyrektor.
Turnieje będą
Władze miasta podkreślają, że turniej nadal będzie organizowany. - Kibice przekuli tragedię związaną z zabójstwem młodego chłopaka w budujące wydarzenie sportowe. Jednocześnie czcząc pamięć o swoim koledze. Miasto udostępniło im infrastrukturę, ale o porządek na imprezie dbają sami. Nie chcemy mówić o incydencie z innymi „kibicami”, którzy prawdopodobnie przyjechali z innego miasta i postanowili zniszczyć mienie miasta Radlin. Problemem okazali się nie kibice, którzy wzięli udział w turnieju, ale osoby, które w nim nie uczestniczyły - zaznacza burmistrz Barbara Magiera.
Zero tolerancji
Burmistrz Radlina dodaje jednak, że w przypadku aktów wandalizmu miasto stosuje zasadę „zero tolerancji”. - Nie może być żadnej tolerancji wobec chuligaństwa, wybryków i zaczepek. Możemy wspomagać organizację takich wydarzeń jak turniej, ale mieszkańcy mają prawo czuć się bezpiecznie - mówi stanowczo Barbara Magiera.
- W sprawie napisów w Radlinie tamtejszy komisariat wszczął postępowanie sprawdzające. Formalnie jeszcze nikt nie złożył zawiadomienia w sprawie dewastacji, mimo to policjanci w ramach swoich czynności starają się ustalić sprawców - mówi Marta Pydych, rzecznik prasowy wodzisławskiej komendy policji.
Po co od razu wysadzać?
Teren MOSiR objęty jest miejskim monitoringiem. Być może analiza zapisu kamer umożliwi identyfikację sprawców nie tylko niszczenia elewacji, ale też wysadzenia w powietrze wielkiego bałwana stojącego na Placu Radlińskich Olimpijczyków. Prawdopodobnie od petardy zniszczona została największa kula, która była pozostałością po Euro 2012.
Z okazji mistrzostw Zakład Gospodarki Komunalnej w Radlinie kupił stelaż, który miał imitować piłkę i obsadził go bylinami. Później konstrukcja została owinięta białym płótnem i stanowiła podstawę bałwana. Teraz zimowa atrakcja zamiast cieszyć oko, to straszy. - Jeśli ktoś ma odmienne zdanie co do świątecznego wystroju miasta, to prosimy o manifestowanie tego w inny sposób. Można przyjść, porozmawiać, skonsultować się. Nie trzeba od razu sięgać po tak drastyczne środki - apeluje rzecznik radlińskiego urzędu, Marek Gajda.
Pomimo tego, że bałwana zniszczono w dniu turnieju władze nie chcą z nim wiązać tego wybryku. - Nie ma na to żadnych dowodów - podkreśla wiceburmistrz Radlina, Zbigniew Podleśny.
(mas)